"Poznaliśmy się podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Vancouver. Dużo rozmawialiśmy, dowiedziałem się o ich sytuacji i braku stypendium. Nie mogli całkowicie poświęcić się treningom, bo nie mieli na to funduszy. Trochę pracowali, trochę trenowali. Spodobały mi się ich pomysły na rozwój dyscypliny, zadeklarowali również, że chcą dalej się kształcić, więc zaproponowałem im współpracę. Było parę przeszkód, ale jesteśmy już na ostatniej prostej i mam nadzieję, że w przyszłym miesiącu ostatecznie sfinalizujemy sprawę" - poinformował Waśkiewicz. To kolejny obszar działalności AZS AWF Katowice w sportach zimowych. Śląska uczelnia skupia także m.in. reprezentantów biegów narciarskich (z czterokrotną medalistką olimpijską Justyną Kowalczyk) i biathlonu (z wicemistrzem olimpijskim z Turynu Tomaszem Sikorą). "Bobsleje to sport jeszcze mało popularny w Polsce, ale chcemy to zmienić. Widzimy w tej dyscyplinie duże szanse promocyjne i chcielibyśmy to wykorzystać" - podkreślił Waśkiewicz. Zadowolenia z reprezentowania barw AZS AWF Katowice nie kryją sami zawodnicy. "Gdy dostaliśmy taką propozycję nie było nad czym się zastanawiać. To na pewno pomoże nam przygotować się do kolejnych sezonów. Dotąd borykaliśmy się z różnymi problemami, głównie finansowymi. Przez brak funduszy ze sportu musiał zrezygnować m.in. Michał Zblewski, który jeździł z nami jeszcze w Vancouver. Nie miał za co żyć, więc musiał pójść do regularnej pracy" - przyznał pilot bobslejowej czwórki i dwójki Dawid Kupczyk. To właśnie dlatego wraz ze swoim ojcem, trenerem Andrzejem Kupczykiem, szukają kogoś, kto by dołączył do ekipy. "Najłatwiej odnalazłby się w bobslejach lekkoatleta lub rugbista. Jesteśmy już nawet po rozmowach z jednym z czołowych polskich sprinterów, ale ostateczna decyzja zapadnie na początku września" - dodał Dawid Kupczyk, trzykrotny olimpijczyk. Obecnie, najczęściej na zgrupowaniach w Spale, trenują oprócz pilota - Marcin Niewiara, Paweł Mróz i Michał Kasperowicz. "Brakuje nam na pewno jeszcze jednego zawodnika. Uraz kogokolwiek z nas od razu uniemożliwia nam start, więc rezerwowy jest konieczny. Dlatego najlepiej byłoby znaleźć dobrego, masywnego lekkoatletę. Trening jest bardzo podobny i nie byłoby większych problemów z przystosowaniem się do naszej dyscypliny. Ideałem był by kandydat masywnej budowy i szybki, dlatego myślimy o sprinterach. W grę wchodzi też rugbista, ale z tą dyscypliną nie mamy dobrych kontaktów i trudno kogoś zachęcić do współpracy z nami. Wielu zawodników na świecie przeszło do bobslejów z futbolu amerykańskiego, ale tego sportu u nas praktycznie nie ma" - powiedział Kupczyk. Teraz bobsleiści najwięcej czasu spędzają w Spale. Tam przygotowują się motorycznie i siłowo do zbliżającego się sezonu. Na początek wystąpią 10 września w pokazowych zawodach na ulicy w jednym z niemieckich miast. "To będzie ściganie się na kółkach. Pionowe wiraże zastąpiły zakręty. Trasa liczy około 800 m, a rozwijane prędkości dochodzą do 90 km/h. Takie zawody cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem kibiców, a zaprasza się do nich tylko dziesięć dwójek. Zawodom towarzyszą festyny, konkursy i dobra zabawa" - opisał 33-letni Kupczyk.