Ostatnie miesiące w życiu Mikołajczyk były niezwykle aktywne, a czasu dla rodziny mocno brakowało. "Cieszę się z nadchodzących świąt, bo po igrzyskach jeszcze nie zdążyłam odwiedzić całej rodziny. Grafik był mocno napięty, bo nieustannie spotykałam się z młodzieżą. Mam nadzieję, że ona z tych spotkań skorzysta i zacznie się ruszać. Z rodziną w czasie świątecznej przerwy podzielę się swoimi emocjami stamtąd" - przyznała 31-letnia kajakarka bydgoskiego UKS Kopernik. Jak podkreśliła, sportowcy ruszają się nawet w tym szczególnym okresie. Ona nadal trenuje, a aktywność zawodniczą zamierza zawiesić w nowym roku, gdy okaże się, że zostanie mamą. "Poza tym, że święta są czasem rodzinnym, gdy spędza się sporo czasu przy stole, to dla sportowca wiążą się również z treningiem. Często wstajemy skoro świt, żeby zrobić to, co zostało w planie treningowym zapisane. Trzeba to wykonać wcześnie, bo wiadomo, że później z wielkim i ciężkim brzuchem się nie da..." - dodała z uśmiechem. Mikołajczyk przepada za różnymi potrawami, ale sama w kuchni nie jest jeszcze mistrzynią. "Ze świątecznych dań bardzo lubię ryby i pierogi. Generalnie, bardzo lubię jeść. Często to powtarzam, bo w zasadzie żyję po to, żeby jeść i nie mam z dietą żadnych problemów. Pierogi uwielbiam w każdej postaci, bo ja taka kluska jestem. Na stole w naszej rodzinie można znaleźć je z różnym farszem. Na pewno będą z grzybami i po nie sięgnę jako pierwsze. Dziadków już niestety nie mam. Święta spędzę z rodzicami, siostrą, jej mężem i ich dwójką dzieci, a także w domu rodzinnym mojego narzeczonego. Wybierzemy się też na pewno w gościnę do kuzynów" - wspomniała. Zwróciła uwagę, że sportowcy mają mało czasu na gotowanie. "W domu posiłki zawsze przygotowywała mama, a na obozach kucharze w hotelach czy innych miejscach, w których byliśmy zakwaterowani. Przychodzimy zawsze na gotowe i nawet nie musimy zmywać. W kuchni na razie raczkuję i nie powiem, że jestem wyśmienitą kucharką, ale uczę się. Kolędy przy stole świątecznym śpiewamy. Nie mam jednej ulubionej, bo wszystkie nadają tym spotkaniom uroku. Sama raczej nucę po cichutku, a prym w śpiewie wiedzie rodzinna starszyzna" - zaznaczyła. Trzykrotna medalistka olimpijska i wielokrotna mistrzyni świata czy Europy sylwestrową noc spędzi w gronie przyjaciół na wiejskiej zabawie. "Od kilku lat jeżdżę na zabawę sylwestrową do małej miejscowości między Lipnem a Włocławkiem. Tam mieszkają moi przyjaciele - małżeństwo, które zabiera nas na wiejską "potupaję", choć oczywiście nie chcę nikogo obrazić takim stwierdzeniem. Zabawy zazwyczaj odbywają się w prawdziwych remizach strażackich. To klasyczne, wiejskie imprezy. Jest dużo dobrego jedzenia, muzyki i tańców. Można się wyszaleć. Gdzie w tym roku dokładnie będziemy się bawili, to nawet nie wiem, ale na pewno w świetnym gronie, więc sukces imprezy jest murowany" - podsumowała Mikołajczyk.