- Na filmach familijnych z motywem baseballu wychowała się większość polskich zawodników. Były inspiracją do założenia po raz pierwszy rękawicy. To wciąga i już zostaje na całe życie - mówi Interii Piotr Duszeńko, zawodnik, jeden z trenerów i prezes klubu Baseball Wrocław. Zasady baseballu spisano w 1845 roku. Dyscyplina sporo czerpie z innych sportów. Na jej kształt wpłynął krykiet, a także polski palant. Boisko to wycinek koła. W rogu znajduje się kwadrat, a w jego rogach są bazy. W środku kwadratu, około 20 metrów od baz, jest miejsce dla zawodnika rzucającego piłki. Za kwadratem znajduje się trawiasty obszar o długości około 100 metrów. Gra wygląda następująco: miotacz rzuca, pałkarz stara się odbić, a jeśli mu się uda biegnie jak najszybciej do kolejnej bazy, zanim drużyna miotacza złapie piłkę i odrzuci ją do zawodnika strzegącego bazy. Jeśli pałkarz będzie szybszy, zajmuje bazę. Gdy uda mu się wrócić do pierwszej, domowej, zdobywa punkt dla swojej drużyny. Z kolei jeśli nie zdoła dobiec do bazy, zostaje wyautowany. Podobnie jeśli trzy razy nie trafi w prawidłowo rzuconą piłkę lub gdy wybita przez niego piłka zostanie złapana zanim dotknie ziemi. Mecz składa się z dziewięciu rund. W każdej z nich drużyna raz atakuje, raz się broni. Zespół jest w fazie ataku, dopóki nie zostanie wyautowanych trzech jego baseballistów. Ekipa broniąca ma na boisku dziewięciu zawodników. Wracając do filmów, ostatnie sceny, decydujący mecz, napięcie sięga zenitu. Miotacz groźnie patrzy się na pałkarza, naszego głównego bohatera, rzuca (oczywiście w zwolnionym tempie), nasz ulubieniec bierze zamach i potężnie wybija! Obrońcy rywali są bez szans, piłka leci za ogrodzenie, stadion szaleje! Co się właściwie stało? To home run. Pałkarz może wtedy spokojnie, truchtem przebiec wszystkie bazy, wrócić do domowej i zdobyć punkt. Jeśli jego koledzy wcześniej zajęli pozostałe trzy bazy, to taka akcja daje nawet cztery "oczka". Mecze kończą się wynikami w granicach 10 punktów, chociaż czasami przez cały mecz uda się zdobyć jeden, za to zwycięski. W baseballu nie ma remisów. Teoretycznie mecz może trwać w nieskończoność. - Baseball może wydawać się dyscypliną ze skomplikowanymi zasadami i nurzącymi przerwami w grze. Każdy zawodnik i zagorzały kibic temu zaprzeczą. Wystarczy poznać baseball, obejrzeć kilka meczów i człowiek bardzo mocno może polubić ten sport. W baseballu każdy znajdzie coś dla siebie. Mówię tu o spróbowaniu swych sił i grze, ale także o samej kulturze kibicowania i fantastycznej atmosferze rodzinnego pikniku - uważa Duszeńko. Już na początku XX wieku baseball stał się najpopularniejszym sportem w USA. Do dziś w niektórych stanach wygrywa z koszykówką i futbolem amerykańskim. Baseball jest też bardzo popularny w Ameryce Środkowej, a także w... Japonii. Polska liga baseballu wystartowała już w 1984 roku, a pierwszymi mistrzami została drużyna KS Silesia Rybnik. Obecnie w ekstralidze gra sześć drużyn, a w pierwszej lidze dziewięć. Pięć drużyn liczy polska liga softballu kobiet. Softball jest bardzo podobny do baseballu, ale gra toczy się na mniejszym boisku, większą piłką oraz lżejszą pałką. Baseball w Polsce nie jest tak popularny, jak inne sporty amerykański. - W Polsce baseball istnieje najdłużej z amerykańskich dyscyplin ale brakuje obiektów w dużych miastach by rozwijać ten sport. Futbol amerykański czy lacrosse można uprawiać na boisku piłkarskim, a do baseballu potrzebna jest dużo większa przestrzeń. Myślę, że to największy problem dla rozwoju tego sportu w Polsce. Baseball mógłby też być zdecydowanie lepiej promowany, ale kluby skupiają się raczej na samych rozgrywkach, niż promocji, co nie służy całemu środowisku. Polski związek nie jest również wzorem organizacyjnym. Od wielu lat trudno jest to wszystko poukładać i znaleźć właściwych ludzi i pieniądze na rozwój. Należy promować odpowiednio baseball i softball, nastawić się nawet na traktowanie obu sportów jak produkt, który trzeba sprzedać - analizuje Duszeńko. Niestety w Polsce baseball kojarzy się głównie z kijem, przy pomocy którego można komuś spuścić łomot. W USA kultura baseballowa jest bardzo rozwinięta. Czapeczki baseballówki, czy zbieranie kart z największymi gwiazdami, których popularność jest porównywana do gwiazd muzyki, czy filmu. - Dość znana była przed laty kampania społeczna z hasłem "kij służy do grania nie do zabijania". W naszym środowisku używa się słowa pałka. Oczywiście staramy się zmienić nastawienia do pałki baseballowej, szkoda że używana jest do przemocy. Trzeba zaznaczyć że to zazwyczaj "samoróbki" i ze sprzętem sportowym nie mają nic wspólnego - mówi Duszeńko. Grzegorz Zajchowski