Trzecie miejsce zajmuje polska para Michał i Julita Małuszyńscy (Mini John Cooper), która ma prawie 25 minut straty do lidera. W sobotę kierowcy ścigali się na bezdrożach poligonu w Drawsku Pomorskim. Do przejechania mieli dwa ekstremalne odcinki po ponad 172 km. Po piątkowym prologu z pozycji lidera do rywalizacji startowała załoga Nasser Al-Attiyah (Katar), Mathieu Baumel (Francja) jadąca Toyotą Hilux. Za nimi plasowali się Polacy Krzysztof Hołowczyc, Łukasz Kurzeja (Mini John Cooper). Na wyniki sobotniej rywalizacji ogromny wpływ miały warunki pogodowe. Obfite deszcze, jakie w ostatnich dniach padały w Zachodniopomorskiem bardzo utrudniły jazdę. "Z perspektywy kierowcy wyglądało to tak, że nie wiedziałeś czy jedziesz dnem rzeki, czy może drogą, bo woda niekiedy miała metr głębokości" - przyznał na mecie porannego odcinka, sześciokrotny triumfator Baja Poland Hołowczyc. Polska załoga okazała się najszybsza na pierwszym sobotnim oesie i objęła prowadzenie w całym rajdzie. "W pewnym momencie na takich piaskach złapaliśmy przyczepność. Zacząłem jechać bardzo szybko. Wiedziałem, że jadę dobrze, bo to się czuje. Nie wiedziałem tylko, co robi konkurencja. Gdy zjechałem na metę okazało się, że jeszcze nikogo nie ma" - cieszył się kierowca spod Olsztyna. Hołowczyc przejechał trasę z prawie sześciominutową przewagą nad Al-Attiyahem i ponad siedmiominutową nad Jakubem Przygońskim. Na czwarte miejsce z ósmego awansował po tym oesie Stephane Peterhansel. "To był zwariowany poranek. Jeszcze nigdy nie jechałem w takich warunkach. Nie przestawał padać deszcz, co chwilę szyby były ochlapane wodą" - przyznał Francuz. Drugi przejazd tej samej trasy odbył się w godzinach popołudniowych i całkowicie wywrócił klasyfikację. "Byłem pełen podziwu dla samochodu i myślałem, jak on to wszystko wytrzymuje" - mówił Hołowczyc po porannym oesie. Po południu auto nie wytrzymało. Konkretnie jego alternator i polska załoga nie dojechała do mety. W trakcie oesu do serwisu wrócił Al-Attiyah, w którego Toyocie Hilux zatkało filtry. Oznacza to, że ubiegłoroczny mistrz Dakaru otrzymał taryfę przejazdu wynoszącą 5 godzin i 15 minut. Katarczyk nie zdecydował jeszcze, czy w niedzielę będzie kontynuował ściganie będąc bez szans na końcowe zwycięstwo. Z kolei Przygoński urwał koło na trasie, co go kosztowało 53 minutową stratę do zwycięzców. Najszybciej OS przejechał Peterhansel i to on objął prowadzenie przed ostatnim dniem rajdu. W niedzielę kierowcy będą się ściągali na trasach w rejonie Szczecina i przygranicznej gminy Dobra. Łącznie przejadą cztery odcinki specjalne o długości od prawie 10 do 18 km. Francuska załoga przed ostatnim dniem ma ponad 14 minut przewagi nad drugą w klasyfikacji załogą Bernhard Ten Brinke (Holandia), Tom Colsoul (Belgia) i - jak pokazuje dotychczasowa historia rywalizacji w Baja Poland, jeśli nie zdarzy się liderom żadna poważna awaria, to zwyciężą tegoroczną edycję. Klasyfikacja po dwóch dniach Wysoka Grzęda Baja Poland: 1. Stephane Peterhansel/Edouard Boulanger (Francja) Mini All4 Racing 4:59.56 2. Bernhard Ten Brinke (Holandia)/Tom Colsoul (Belgia) Toyota Hilux + 14.16 3. Michał Małuszyński/Julita Małuszyńska (Polska) Mini John Cooper + 24.58 4. Jakub Przygoński (Polska)/Timo Gottschlak (Niemcy) Toyota Hilux + 39.43 5. Krzysztof Hołowczyc/Łukasz Kurzeja (Polska) Mini John Cooper +2:32.14