To przypadek, że spotykacie się właśnie w górach? Czy może tutaj lepiej się trenuje i lepsze efekty to daje? Anna Lewandowska: - Nieważne gdzie, ważne żeby były efekty (śmiech). A tak poważnie, to bardzo lubię góry, te nasze góry i wracam w nie bardzo często. Teraz wróciłam z celem poprowadzenia "Healthy weekendu", czyli spotkania się z blisko pięćdziesięcioma paniami na takim dłuższym weekendzie - od czwartku do niedzieli. Jest to bardzo fajne spotkanie, bardzo szybkie i bardzo intensywne. Jemy zdrowe posiłki, które układam według mojego menu, według przepisów, które wcześniej tworzę w domu. Dziewczynom to smakuje, co mnie bardzo, bardzo cieszy i zaraz zaczynamy kolejny trening. Jakie aktywności w górach są w takim razie najlepsze, najzdrowsze i dają najlepsze efekty?- Narty i snowboard - to nie jest żadna tajemnica, jeśli chodzi o zimę. Ja w szczególności namawiam do biegów. Mamy tutaj naprawdę piękne tereny. Ja kocham polskie góry i mam ochotę się nimi chwalić, pokazywać. Mieszkam na co dzień za granicą i szczególnie wtedy mówię: "my to mamy najpiękniejsze góry, nasze polskie góry!". Latem czy wiosną nie ma nic lepszego, jak po prostu biegać po tych pięknych terenach i mam nadzieję, że i ja w końcu przyjadę tu dla siebie i pobiegnę w góry. "Pobiegać" - łatwo powiedzieć. Jak to zrobić, by już po pierwszym dniu nie paść i nie móc ruszać nogami?- Zdecydowanie trzeba się przygotować do takiej wyprawy. Pamiętajmy, drodzy państwo, że wszystko zależy indywidualnie od nas i naszych możliwości. Czasami warto skorzystać z pulsometru. Sprawdzać nasze tętno, sprawdzać, jak się czujemy podczas prób biegowych. Ważne są podbiegi. Wcześniej przygotujemy się do tego na krótkich odcinkach. A jeżeli czujemy się już na siłach, spróbujmy pobiec z góry. Jeżeli nie, to przejdźmy do spacerów. Wtedy też jest pięknie. Rozmawiał Maciej Pałahicki