"Chciałam (...) z całego serducha złożyć podziękowania dla Pana Ministra Sportu Witolda Bańki, związkowi PZPC, jak i innym osobom zaangażowanym w pomoc dla mnie i znalezieniu pracy, naprawdę wierzcie mi, że szczerze dziękuję" - napisała Agata Wróbel w komentarzu do jednego z postów na facebookowym profilu ministra Bańki. Jak dodała, dużo to dla niej znaczy i nigdy tego nie zapomni. "Zrozumcie tylko wszyscy, o co Was szczególnie proszę - tak po ludzku. Muszę doprowadzić się do dobrego stanu psychicznego, wierzcie lub nie, to wymaga czasu i walka na pomoście trwa. Nie poddam się, bo wiem, że mam o co walczyć! Potrzebuję tylko teraz od tego wszystkiego co mnie naprawdę onieśmieliło - spokoju i psychicznej stabilizacji i uporania się z moimi zmorami". Przypomnijmy, srebrna medalistka z Sydney i brązowa z Aten wystosowała dramatyczny list, pisząc, że codziennie musi zmagać się z "głęboką depresją i napadami paniki". "Szukam pomocy, aby móc stanąć na nogi, spłacić zobowiązania odnaleźć siebie sprzed lat. "Wiem, że miałam wielu fanów, gdy rywalizowałam na pomoście. Jeśli niektórzy z nich to widzą i czują, że chcieliby mi pomoc i przekazać nawet najmniejszą kwotę, byłabym bardzo wdzięczna. Nie wiem, czy moja głowa wytrzyma to upokorzenie, ale kilku przyjaciół, którzy chcieli mi pomoc jak tylko mogli (a ja nie potrafiłam przyjąć pomocy) powiedzieli, że ja też mam prawo o nią poprosić" - dodała. Na takie słowa zareagował nie tylko minister Witold Bańka, proponując "zagospodarowanie" zawodniczki "zawodowo" w obszarze sportu, ale również Polski Związek Podnoszenia Ciężarów, który przekonywał, że wielokrotnie chciał udzielić wsparcia. "By pomoc okazała się skuteczna, potrzebna jest jednak wola obydwu stron. Ze smutkiem należy stwierdzić, że ze strony Pani Agaty - nie wiemy dlaczego - takiej woli nie było" - napisali działacze. RP