O kolejnych smutnych przejściach w życiu 43-latki kraj nad Wisłą dowiedział się całkiem niedawno. Głos w przestrzeni wirtualnej zabrała wtedy sama zainteresowania, która prosto z mostu napisała, iż straciła wzrok. Z tego powodu produkuje specjalne kubki, a zysk z ich sprzedaży miałby zostać przeznaczony na poprawę sytuacji. Odzew ze strony działaczy oraz najważniejszych osób w państwie był błyskawiczny. W sprawę zaangażował się między innymi Donald Tusk. "Premier przyznał dzisiaj dożywotnią rentę specjalną w wysokości 5 tys. złotych miesięcznie naszej medalistce olimpijskiej pani Agacie Wróbel. O zdrowie pani Agaty zadbają pracownicy Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Dziękuję wszystkim, którzy pomogli w tej sprawie" - poinformował w mediach społecznościowych Sławomir Nitras. Problem jednak w tym, że według ostatnich informacji 43-latka wciąż nie stawiła się na leczenie. "Od początku tygodnia pani Agata nie odbiera moich telefonów. Nie mamy również od niej dokumentów pozwalających na wystawienie skierowania do placówki medycznej" - informowała w połowie stycznia "Super Express" Barbara Czarnik-Kopaczka. W internecie pojawiały się także wypowiedzi najbliższych medalistki olimpijskiej. Nie zawsze były one pozytywne. Swoje trzy grosze dodawali także kibice, którzy ochoczo komentowali temat w mediach społecznościowych. Mistrzyni świata z 2002 roku początkowo nie reagowała. Aż wreszcie nie wytrzymała z nocy poniedziałku na wtorek. Agata Wróbel jest wściekła. Znów zabrała głos w mediach społecznościowych Na jej facebookowym profilu pojawił się przepełniony smutkiem wpis. "Będą cię niszczyć, będą cię opluwać, będą cię szkalować, będą ci całe życie wtrącać się w twoje życie, bo wszyscy mają lepsze życie oprócz siebie. Nie masz prawa żyć tak jak chcesz i jeszcze będą chcieli cię ubezwłasnowolnić. A podobno żyjemy w wolnym kraju, każdy wie lepiej jak masz żyć. Strasznie to przykre" - napisała. Obecnie 43-latka ma ręce pełne roboty. Agatę Wróbel czeka wkrótce przeprowadzka do nowego lokum, które będzie odpowiednio przystosowane dla zwierząt. "Wystarczy jeden pokój i ogródek, żeby pieski mogły czasem wyjść na zewnątrz. One są dla mnie jak dzieci, z których za nic nie zrezygnuję" - wyznała swego czasu.