Z jej słów wynika, że zdecydowała się poprosić o takie wsparcie, bo sytuacja jest już krytyczna. "Nagła śmierć mojej mamy w 2016 roku jest czymś, czego wciąż nie mogę zaakceptować po dzień dzisiejszy. Choruję na cukrzycę i mam neuropatię cukrzycową, która powoduje ciągły ból w moich rękach i stopach. Muszę codziennie przyjmować silne środki przeciwbólowe. Koszty tych leków są kolejnym obciążeniem – napisała była mistrzyni świata w podnoszeniu ciężarów z 2002 roku. Tamten czas był dla niej najlepszy. Gdy już dostała się do światowej czołówki, to nie miała zamiaru odpuszczać. Jeszcze przed mistrzostwem świata zdobyła srebro na igrzyskach w Sydney, z Aten – cztery lata później – przywiozła brąz. W tym samym, 2004 roku, otrzymała też Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski za wybitne osiągnięcia sportowe. Karierę musiała jednak zakończyć przedwcześnie, pod koniec 2006. Powód? Wirusowe zapalenie wątroby typu C. Próbowała sił w zawodach siłaczy, pracowała w sortowni śmieci w północnej Anglii, potem jeszcze wróciła na krótko, zdobyła nawet ósme złoto w mistrzostwach Polski, ale w 2010 roku pożegnała się ostatecznie. I wtedy zaczęły się problemy, choć niewiele było o nich wiadomo, co była mistrzyni zniknęła z mediów. Dlatego dzisiejszy apel jest tak przejmujący. "Wiem, że miałam wielu fanów, gdy rywalizowałam na pomoście. Jeśli niektórzy z nich to widzą i czują, że chcieliby mi pomoc i przekazać nawet najmniejszą kwotę, byłabym bardzo wdzięczna. Nie wiem, czy moja głowa wytrzyma to upokorzenie, ale kilku przyjaciół, którzy chcieli mi pomoc jak tylko mogli (a ja nie potrafiłam przyjąć pomocy) powiedzieli, że ja też mam prawo o nią poprosić" – napisała na stronie, gdzie jest zbiórka pod nazwą "Na nowy start w życiu dla Agaty Wróbel". Na apel zareagował już minister sportu Witold Bańka. "Jeżeli tylko Pani Agata Wróbel zechce, to bardzo chętnie jako Ministerstwo Sportu i Turystyki, Centralny Ośrodek Sportu bądź PGE Narodowy 'zagospodarujemy Ją zawodowo' w obszarze sportu. Czekam na kontakt" – napisał minister na Twitterze. Po ministrze specjalny komunikat w tej sprawie wydał też Polski Związek Podnoszenia Ciężarów. "W związku z doniesieniami mediów, dotyczącymi najlepszej zawodniczki w historii podnoszenia ciężarów w Polsce, dwukrotnej medalistki olimpijskiej (srebro w Sydney 2000 i brąz w Atenach 2004), mistrzyni świata i Europy, rekordzistki świata, Europy i kraju, Pani Agaty Wróbel oraz jej dramatycznym apelem o pomoc i zamieszczonej przez Panią Agatę Wróbel na jednym z portali crowdfoundingowych zbiórki pieniędzy, Polski Związek Podnoszenia Ciężarów informuje o ciągłej gotowości pomocy dla swojej najbardziej zasłużonej zawodniczki. Problemy życiowe oraz zdrowotne Pani Agaty Wróbel znane są władzom związku od lat, szczególnie ostatnim dwóm prezesem PZPC - Szymonowi Kołeckiemu oraz Mariuszowi Jędrze. Wymienieni to nie tylko działacze, ale przede wszystkim koledzy Pani Agaty Wróbel, ze wspólnych lat startów w reprezentacji Polski na pomostach krajowych i zagranicznych - czytamy w oświadczeniu. Jak się okazuje, zdaniem PZPC, pomoc dla byłej mistrzyni była już proponowana. "Szymon Kołecki podczas swojej prezesury w PZPC, znając życiowe i zdrowotne problemy zawodniczki i koleżanki, wielokrotnie deklarował pomoc osobistą, związkowych władz oraz całego ciężarowego środowiska. Gotowi do pomocy byli także Państwo Danuta i Ryszard Soćkowie - kadrowi i klubowi opiekunowie zawodniczki w reprezentacji oraz w ośrodku w Siedlcach, gdzie Agata Wróbel przez lata mieszkała i trenowała. Dla Agaty Wróbel widzieliśmy miejsce w szkoleniu centralnym, w OSSM, także - gdyby tylko zechciała - w Biurze PZPC. Jako wybitna sztangistka, o imponujących dokonaniach, jest pięknym wzorem dla młodzieży, inspiracją, przykładem tego, że niemożliwe staje się możliwe. By pomoc okazała się skuteczna, potrzebna jest jednak wola obydwu stron. Ze smutkiem należy stwierdzić, że ze strony Pani Agaty - nie wiemy dlaczego - takiej woli nie było; zawsze kontakt urywał się po jej stronie. Podobnie ostatnio, już za prezesury Mariusza Jędry. PZPC pod koniec listopada 2018 roku organizował w Zamościu mistrzostwa Europy do lat 20 i do lat 23. Prezes, mając kontakt z Agatą Wróbel, zaprosił ją na tę imprezę. Chcieliśmy, by była z nami, chcieliśmy z Panią Agatą Wróbel omówić sprawy pomocy w jej leczeniu, znalezieniu pracy, w rozwiązaniu życiowych problemów. Po raz kolejny zawodniczka odrzuciła propozycję. Podobnie zresztą jak na początku 2018 roku, gdy w ostatniej chwili zrezygnowała ze spotkania organizowanego przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę z wybitnymi polskimi sportowcami. Zawodniczka została jednomyślnie wytypowana w naszym środowisku na to wydarzenie, jako jej najwspanialsza przedstawicielka. O swojej obecności zapewniła prezesa Jędrę. I ponownie w ostatniej chwili zrezygnowała. Polski Związek Podnoszenia Ciężarów jest otwarty na wszechstronną pomoc dla Pani Agaty Wróbel. Wczytując się w jej dramatyczne prośby o pomoc, rozumiemy delikatność sytuacji oraz osobisty dramat. Apelujemy do zawodniczki, by nawiązała z nami kontakt, zechciała porozmawiać, by przyjęła ofertę pomocy. Jednocześnie PZPC wyraża podziękowania i wdzięczność Panu Witoldowi Bańce, ministrowi Sportu i Turystyki, który jako pierwszy zadeklarował pomoc dla zawodniczki" - czytamy w komunikacie Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów. Remigiusz Półtorak