"Jestem niezwykle zaskoczony wymiarem sankcji na mnie nałożonym, bo i tak, jak zapowiadałem od samego początku, aktywnie współpracowałem z Panelem Dyscyplinarnym jak i Komisją do Zwalczania Dopingu w Sporcie, zamierzając udowodnić, nie tylko Panelowi Dyscyplinarnemu, ale również całemu środowisku sportowemu, które skreśliło moją osobę na długo przed wydaniem decyzji, iż substancję zabronioną spożyłem nieświadomie" - napisał Zieliński w oświadczeniu zamieszczonym na Facebooku. Ciężarowiec zaznaczył, że w sytuacji, gdy zabroniona substancja znalazła się w jego organizmie w sposób nieświadomy, a jej źródłem był produkt zanieczyszczony, liczył na skrócenie kary "pomiędzy naganą a karą 2 lat wykluczenia". Czteroletnią dyskwalifikację ocenił jako "niesprawiedliwą" i będzie domagać się jej złagodzenia, co - jak podkreślił - pozwoliłoby mu na powrót do sportu i "próbę oczyszczenia swojego dobrego imienia". Zieliński zapowiedział, że skorzysta z przysługującego mu prawa do odwołania. W ubiegłym tygodniu dyrektor biura Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie Michał Rynkowski poinformował PAP, że pozytywny wynik dało badanie próbki pobranej od Zielińskiego 1 lipca 2016 roku. W organizmie zawodnika wykryto nandrolon. Informację ujawniono 12 sierpnia, w trakcie igrzysk w Rio de Janeiro. Sztangista został usunięty z reprezentacji. Cztery dni wcześniej, badanie przeprowadzone już w Brazylii wykazało stosowanie nandrolonu także przez jego młodszego brata, mistrza Europy Tomasza. Obaj wciąż zapewniają o swojej niewinności. Postępowanie w sprawie Tomasza prowadzi Międzynarodowa Federacja Podnoszenia Ciężarów (IWF) i nie zapadła jeszcze żadna decyzja. Adrian przed Panelem Dyscyplinarnym przy Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie dowodził, że nandrolon spożył nieświadomie. Zanieczyszczona nim miała być zażywana przez niego witamina B12. - Panel nie dał wiary przedstawionym przez niego wyjaśnieniom - powiedział Rynkowski. Zawodnikowi przysługuje odwołanie. Największym sukcesem Adriana Zielińskiego jest złoty medal olimpijski wywalczony w Londynie w kat. 85 kg w 2012 roku. Rok później sztangista przeszedł do wyższej kategorii wagowej, gdy utrzymywanie poziomu 85 kg było zbyt trudne. W kat. 94 kg w 2014 roku wywalczył tytuł mistrza Europy, drugie miejsce zajął wtedy jego brat Tomasz. W kolejnym starcie w listopadzie 2015 roku w mistrzostwach świata w Houston w USA uplasował się na piątej pozycji, ale ostatecznie był drugi, po dyskwalifikacji trzech rywali. Do turnieju olimpijskiego w Rio przygotowywał się indywidualnie, w mistrzostwach Polski na początku lipca wystąpił w kat. 105 kg i błysnął doskonałą formą. Uzyskał w dwuboju 409 kg, drugiego Arkadiusza Michalskiego wyprzedził o 13 kg. To miała być zapowiedź medalowej dyspozycji w Rio. Okazało się jednak, że w mistrzostwach Polski startował, gdy miał już w organizmie nandrolon.