Przed tygodniem śledztwo dziennikarzy ARD ujawniło, że po ponownym zbadaniu próbek z Pekinu, okazało się, że clenbuterol był także w organizmach innych sportowców, w tym m.in. u jamajskich sprinterów. Wprawdzie żadnych nazwisk nie wymieniono, ale zagraniczne media spekulują, że może chodzić nawet o rekordzistę świata na 100 i 200 m Usaina Bolta. MKOl postanowił nie karać tych sportowców, bo - jak tłumaczono - clenbuterol mógł znajdować się w podawanym w Chinach mięsie. Tak tłumaczył się także dziewięć lat temu Seroczyński, ale jego ukarano dwuletnią dyskwalifikacją. Twierdzono wówczas, że u nikogo więcej nie znaleziono w organizmie tej substancji. Teraz MKOl i WADA przyznały, że takich przypadków było więcej. "Uważam, że takie zachowanie MKOl jest skandaliczne. Nie zajęto się moim przypadkiem w należyty sposób. Jeśli sąd uzna, że jestem niewinny, wówczas zamierzam walczyć o finansowe odszkodowanie" - powiedział polski kajakarz, brązowy medalista igrzysk z Sydney w K4 1000 m.