Przyczyniły się do tego nie tylko warunki pogodowe, w tym bardzo niskie temperatury i burza śnieżna podczas zejścia, ale i używanie środka dopingującego maxitonu z grupy amfetamin. Miał on wpływ na zaburzenia układu krążenia poprzez niwelację odczuwania zimna. Wspinacze nie używali też tlenu. Wyprawa, w której udział wzięli najlepsi ówcześni francuscy alpiniści, nie miała pierwotnie jednego celu - Annapurny. Ten szczyt był w zasadzie rezerwowym. Pierwszym wyborem stała się odległa od niej o 33 km Dhaulagiri (8167 m). Jednak dojście pod jej ściany przerosło możliwości wspinaczy. Francuzi nie mogli korzystać z dokładnych map, bo takich wówczas nie było. Do 1949 roku Nepal pozostawał zamknięty dla obcokrajowców, a alpiniści posługiwali się niedokładnymi indyjskimi mapami z błędnie wyrysowanymi masywami, przełęczami i dolinami. Problemy topograficzne i trudności w dotarciu pod Dhaulagiri spowodowały, że wybór członków wyprawy padł na Annapurnę. Znalezienie drogi do lodowca spływającego spod Annapurny po północnej stronie masywu zajęło im ponad dwa tygodnie. "Grań szczytowa przybliża się niepostrzeżenie. Kilka skałek, które musimy ominąć... Podciągamy się, jak się da. Czy to możliwe? Ależ tak. Wiatr uderza w nas brutalnie. Jesteśmy na szczycie Annapurny... Nie mogę się jednak przyzwyczaić do myśli o zwycięstwie. To niewiarygodne, że zdeptaliśmy ten śnieg. Nie da się zbudować tu kopczyka; nie ma luźnych kamieni, wszystko skute lodem" - napisał Herzog, jeden ze zdobywców szczytu, w książce o zmaganiach z Annapurną.