Zamęt po nagłej śmierci Mai Dębskiej, narzeczony zabrał głos. "Maja została zabita podczas treningu"
Nie żyje Maja Dębska, triathlonistka i reprezentantka Polski. Zmarła na skutek wypadku, do którego doszło w okolicach Krakowa. Z opisu przedstawionego w sieci wynika, że - jadąc rowerem i chcąc ominąć pojazdy stojące na poboczu - nagle zjechała na przeciwległy pas ruchu i zderzyła się czołowo z autem osobowym. Inaczej szczegóły tragedii opisują bliscy sportsmenki. "Maja została zabita podczas treningu kolarskiego przez nieodpowiedzialnego kierowcę" - przekonuje narzeczony. Podano informację o pogrzebie.

5 czerwca nad ranem media obiegła smutna wiadomość o śmierci Mai Dębskiej, triathlonistki i reprezentantki Polski. Przykre doniesienia potwierdziła firma Labosport, która współpracowała ze sportsmenką. "Z ogromnym smutkiem i niedowierzaniem przyjęliśmy wiadomość o tragicznej śmierci naszej zawodniczki, Mai Dębskiej. Maja była wspaniałym człowiekiem – pełnym pasji, uśmiechu i niegasnącej energii. Zawsze gotowa wspierać innych, inspirować i pokonywać własne granice. Zginęła w wypadku, zbyt wcześnie, zbyt nagle, zostawiając po sobie pustkę, której nie da się wypełnić" - napisano w komunikacie.
Dziękujemy Ci, Maju, za każdy wspólny trening, każdy start, każdą chwilę. Na zawsze pozostaniesz częścią naszej sportowej rodziny
Z ustaleń policji wynika, że do tragicznego zdarzenia doszło w środę około godziny 7.45 w miejscowości Grabie koło Krakowa. 42-letnia Dębska miała - jadąc rowerem - omijać stojące na poboczu samochody. Gdy zjechała na przeciwny pas ruchu, doszło do czołowego zderzenia z jadącym z naprzeciwka autem osobowym. Kobieta zmarła na miejscu.
Jak podają WP SportoweFakty, z tak przedstawioną wersją wydarzeń nie zgadzają się bliscy sportsmenki. Głos zabrał jej partner.
Maja Dębska nie żyje. Bliscy zgłaszają wątpliwości po tragicznym wypadku
Okoliczności śmierci Dębskiej budzą wątpliwości. "Podczas zdarzenia zawodniczce miał towarzyszyć jej brat. Jeden ze zniecierpliwionych kierowców miał ich wyprzedzić, a po chwili gwałtownie zahamować. Zaskoczeni kolarze, by ominąć samochód, odbili w przeciwne strony i to właśnie z tego powodu Maja Dębska miała znaleźć się na przeciwnym pasie ruchu i z impetem uderzyć w nadjeżdżający stamtąd samochód" - czytamy w artykule WP SportowychFaktów. Przytoczono też komunikat od partnera 42-latki.
Maja została zabita podczas treningu kolarskiego przez nieodpowiedzialnego kierowcę
Podobną wersję zdarzeń przedstawia też inna osoba z bliskiego otoczenia tiathlonistki, Kinga Mierzejewska-Dębska. "W tym tygodniu naszą rodzinę spotkała niewyobrażalna tragedia. Odeszła od nas Maja – cudowna osoba, sportowczyni, narzeczona, siostra, przyjaciółka. Zginęła nagle, podczas treningu. Treningu, który był jej codziennością, pasją, życiem. Wszystko wydarzyło się w sekundę. Samochód przed nią gwałtownie zahamował. Maja próbowała ratować się, uniknąć zderzenia… I już nie wróciła. Jedna sekunda, jedno zdarzenie, które zmieniło wszystko. Na zawsze" - napisała w mediach społecznościowych, sygnalizując, że krewni i przyjaciele muszą mierzyć się teraz z falą hejtu. Zaapelowała o zaprzestanie kierowania krzywdzących komentarzy.
Z kolei narzeczony Dębskiej poinformował o szczegółach pogrzebu ukochanej. Ten odbędzie się we wtorek 10 czerwca o godzinie 12.00 w kaplicy na Cmentarzu Podgórskim w Krakowie. Słowa umieszczone na nekrologu poruszają serce. Maja Dębska opisana została jako ukochana narzeczona, siostra, przyjaciółka, trenerka życia i sportu, kochająca ludzi, stawiająca pomoc innym na pierwszym miejscu, jednocząca wszystkich, pełna życia, radosna i uśmiechnięta. Poproszono, by pożegnać kobietę jej ulubionymi kwiatami - goździkami.