Trudny moment naszej mistrzyni Europy. Mimo tego była o krok od życiówki
Natalia Kałucka w eliminacjach do niedzielnych zawodów (6 lipca, godz. 12.05) Pucharu Świata we wspinaczce sportowej na czas, jakie odbywają się na Rynku Głównym w Krakowie, uległa tylko Aleksandrze Mirosław. Po starcie nasza mistrzyni Europy znalazła czas na to, by podzielić się swoimi wrażeniami z mediami. Przyznała, że zaraz po treningu na ściance, miała ochotę pojechać do domu. Tymczasem wykręciła znakomity czas.

Zanim zawodniczki przystąpiły do eliminacji do niedzielnych zawodów Pucharu Świata we wspinaczce sportowej na czas, miały sesję treningową. Coś na wzór serii próbnej w skokach narciarskich, by zapoznać się z warunkami.
I właśnie po tej próbie treningowej, Natalia Kałucka była załamana. Wszystko przez ścianę, na jakiej przyszło jej rywalizować.
Natalia Kałucka: myślałam, by wrócić do domu
Na problemy ze ścianą na Rynku Głównym narzekało wiele zawodniczek i wielu zawodników. Największym kłopotem było to, że była ona bardzo śliska.
Po rundzie treningowej myślałam, by wrócić do domu, bo nie poszło mi najlepiej. Ale potem rozmawiałam z moim psychologiem i jestem z siebie bardzo dumna, bo te zawody były dla mnie bardzo trudne, psychicznie i emocjonalnie. Tarcie nie jest dobre na ścianie, a końcowy skok jest bardzo trudny. To było duże wyzwanie
23-latka, mimo takich problemów, uzyskała w eliminacjach bardzo dobry czas - 6,48 sek. Szybsza od niej była tylko mistrzyni olimpijska i rekordzistka świata - Aleksandra Mirosław - 6,26 sek.
- Mimo że ściana nie jest najlepsza, to udało mi się zbliżyć do rekordu życiowego (6,45 sek. - przyp. TK). Bardzo się cieszę, że mam formę i w tym roku pokazuję, na co mnie stać. Pierwszy bieg był dość asekuracyjny, a w drugim pobiegłam już, ile miałam sił - mówiła Kałucka.
Może dojść do pojedynku sióstr Kałuckich
Jeśli siostry Natalia i Aleksandra Kałuckie wygrają swoje biegi w 1/8 finału w niedzielnych zawodach (6 lipca, godz. 12.05), to w ćwierćfinale dojdzie do siostrobójczego pojedynku.
- Na razie nie myślę o tym, a skupiam się na pierwszym biegu, by był on dokładny. Już w przeszłości zdarzało mi się tak, że myślałam o tym, co będzie w dalszej części rywalizacji, a potem nie docierałam do tego momentu - powiedziała Natalia Kałucka.
Z Krakowa - Tomasz Kalemba, Interia Sport
Zobacz również:
- Gigantyczna sensacja w Krakowie. Zadziałał brutalny przepis. Nie będzie rekordu świata
- Polska mistrzyni olimpijska w tym roku tak szybka jeszcze nie była. "Ten start to dodatkowa ekscytacja"
- Rekordzista świata wystąpi w Krakowie. Zakochał się w Polsce. "Uwielbiam tutejszych ludzi"
- Polka przełamywała kolejne bariery. W USA była rozpoznawalna, a w kraju niedoceniana


