Partner merytoryczny: Eleven Sports

To był szalony atak. Żadna Polka do tej pory nie powtórzyła tego sukcesu. "Jakby szatan wstąpił we mnie"

Maria Ćwiertniewicz i jej złoty medal mistrzostw świata
Maria Ćwiertniewicz i jej złoty medal mistrzostw świataArchiwum Marii ĆwiertniewiczINTERIA.PL
Klaudia Zwolińska: Medal medalem, ale wciąż chcę więcej. III EKSiT w Zakopanem [WIDEO]InteriaSport.plInteria.tv

16-latka pojechała na swoje pierwsze mistrzostwa świata. Polska jednak nie wystąpiła ze względów politycznych

Była wówczas bardzo wysoka, wręcz powodziowa woda. To było tradycyjne miejsce spotkań światowej czołówki. Zrobiłam jakiś błąd przy wiosłowaniu w tej mętnej już wodzie i sponiewierało mnie dość solidnie zaraz na początku toru. Zaliczyłam chyba dwie albo nawet trzy eskimoski, dodatkowo gdzieś utknęło mi wiosło. Kompletnie nie mogłam się wygrzebać. Uderzyłam przy tym głową. Musieli mnie wyciągać z kajaka. Byłam półprzytomna. Kiedy tylko wyciągnęli mnie na brzeg, zapowiedziałam, że nigdy więcej nie wsiądę do kajaka
wspominała kiedyś w rozmowie ze mną.

Przez chwilę była medalistką olimpijską, decyzja zapadła przy zielonym stoliku

Zobacz również:

    W końcu udowodniła, że jest gwiazdą tego sportu. Niesamowite okoliczności triumfu

    Pływało się w nim trochę jak w kołysce. Nie zmieniłam jednak zdania i postanowiłam na nim wystartować. Po pierwszym przejeździe byłam na ósmej pozycji. Nikt już chyba nie wierzył w to, że mogę jeszcze stanąć na podium. Wtedy jednak pomyślałam: ja wam jeszcze pokażę. Zadziałał ten mój góralski charakter. Na popołudniowy przejazd przyjechaliśmy chyba godzinę wcześniej. Zaczęłam się rozgrzewać, ale nagle zawody... wstrzymano. Wszystko przez to, że zaczęli regulować wodę na zaporze. Trwało to wszystko kilkadziesiąt minut, ale dla mnie to była wieczność. W końcu wystartowałam. Podobno ruszyłam bardzo ostro, choć ja tego tak nie odczuwałam. Na bramce numer 16., na tak zwanej erce, za szybko pociągnęłam lewym wiosłem i zahaczyłam palik. Wtedy jakby szatan wstąpił we mnie. Przyspieszyłam, kolejny trawers wykonałam po swojemu i zobaczyłam swoje nazwisko na pierwszym miejscu. Za mną było jednak wiele dobrych zawodniczek. Czekałam na przeciwległym brzegu, a kiedy okazało się, że jestem mistrzynią świata, to zamiast do trenerów, pobiegłam na górkę, by w samotności delektować się tą wspaniałą chwilą. Oczywiście były łzy
    tak opisywała Ćwiertniewicz sukces sprzed 50 lat.

    Do tej pory żadna z Polek nie powtórzyła sukcesu Marii Ćwiertniewicz sprzed 50 lat

    Zobacz również:

    Polska reprezentacja kajakarzy górskich na igrzyska w Monachium. Maria Ćwiertniewicz pierwsza od prawej w dolnym rzędzieTadeusz Olszewski/Przegląd SportowyNewspix.pl
    Maria Ćwiertniewicz wciąż kocha kajakiArchiwum Marii Ćwiertniewiczmateriały prasowe
    Maria Ćwiertniewicz w regionalnym strojuFacebook/kajakfestdunajecmateriały prasowe