Skandaliczne słowa Trumpa przed MŚ. Tak wykorzystuje napięcia z Kanadą i Meksykiem
Gianni Infantino spotkał się z Donaldem Trumpem w Białym Domu. Celem jego wizyty było podpisanie rozporządzenia wykonawczego, związanego z przygotowaniami mistrzostw świata, które w 2026 zorganizują Stany Zjednoczone, Kanada oraz Meksyk. W trakcie spotkania z ust prezydenta USA padły oburzające słowa. Polityk wykorzystuje bowiem poważne napięcia z krajami sąsiednimi do tego, by podgrzewać atmosferę wokół mundialu.

Już za rok Stany Zjednoczone, Kanada oraz Meksyk zorganizują mistrzostwa świata w piłce nożnej. Turniej rozpocznie się 11 czerwca, a mecz otwarcia zostanie rozegrany w Meksyku. Finał zaplanowano na 19 lipca na stadionie w New Jersey w USA. Będzie to nie tylko pierwszy mundial, na którym zagra aż 48 drużyn, ale też pierwszy, który będzie miał trzech gospodarzy. Jeszcze kilka miesięcy organizacja turnieju przez USA, Kanadę i Meksyk nie byłaby czymś nadzwyczajnym, ale teraz wydaje się to sytuacją mocno niezręczną. Wszystko przez decyzje prezydenta Donalda Trumpa, który z sąsiadami poszedł na przysłowiową "wojnę".
Napięcia Stanów z Kanadą i Meksykiem. Trump poszedł "na wojnę" z sąsiadami
Donald Trump rozpoczął swoją drugą kadencję od mocnego uderzenia. W pierwszych tygodniach urzędowania ogłosił m.in. deportację nielegalnych obywateli Meksyku imigrantów do ich kraju, zmianę części Zatoki Meksykańskiej należącej do USA na Zatokę Amerykańską, co doprowadziło do poważnych napięć między krajami. Na granicy z Meksykiem Trump ogłosił stan wyjątkowy. Dodatkowo prezydent Stanów Zjednoczonych zapowiedział 25-procentowe cła na import towarów z Meksyku, które weszły w życie 4 marca.
Nie mniej łagodnie Trump potraktował Kanadę. Najpierw zaczął głosić opinie, że Kanada powinna zostać 51. stanem USA i że nie jest w stanie przetrwać bez pomocy jego kraju, co w Kanadzie wywołało ogromne oburzenie. Ponadto prezydent Stanów Zjednoczonych wielokrotnie wypowiadał się nieprzychylnie o kanadyjskim premierze Justinie Trudeau, a 4 marca także ogłosił 25-procentowa cła, podobnie jak w przypadku Meksyku.
Dwa dni później Trump ogłosił jednak, że zawiesza cła dla obu krajów do 2 kwietnia. Taki ruch wystraszył rynki i doprowadziło do obaw przed wojną handlową i załamaniem gospodarczym. Zawieszenie ceł rzecz jasna nie wygasza napiętej atmosfery między trzema sąsiadami, a ostatnie słowa prezydenta USA przy okazji ważnej decyzji ws. mistrzostw świata w piłce nożnej, tej atmosferze z pewnością nie pomagają.
Trump wykorzystuje napięcia ze współorganizatorami mundialu. Uważa je za atut
Gianni Infantino przybył do Białego Domu, by podpisać stosowne dokumenty powołujące do życia grupę zadaniową pod przewodnictwem Donalda Trumpa, któa będzie koordynować sprawy bezpieczeństwa podlegające judrysdykcji rządu federalnego w trakcie mistrzostw świata w 2026 roku. Zajmie się także przygotowaniami do mundialu. Między uczestnikami spotkania nie brakowało uprzejmość. Trump nazwał nawet Infantino "dobrym przyjacielem" i "swoistym królem piłki nożnej". - To wielki zaszczyt dla naszego kraju, że możemy go zorganizować - mówił o mundialu prezydent Stanów Zjednoczonych.
Nie zabrakło też jednak oburzającej wypowiedzi Trumpa odnośnie relacji USA z Kanadą i Meksykiem. - Myślę, że to sprawi, że będzie bardziej ekscytująco. Napięcie jest dobrą rzeczą - stwierdził.
Stwierdzenie, że poważne napięcia między współorganizatorami, dotyczące bardzo poważnych problemów, są "dobrą rzeczą" brzmi wyjątkowo niestosowonie. Kibice, którzy planują uczestniczyć w mistrzostwach świata z pewnością liczą na wielkie święto piłki nożnej, ale może być o nie trudno, jeśli sytuacja polityczna nie ulegnie poprawie.

