Radosław Piesiewicz reaguje na pismo prezesów związków. Padły stanowcze słowa
22 prezesów polskich związków sportowych podpisało się pod pismem nawołującym Radosława Piesiewicza do rezygnacji. Prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego odpowiedział na nie na platformie X. "Tezy w nim przedstawione są nieprawdziwe" - napisał. Uważa, że działacze są pod naciskiem ministra sportu i turystyki Sławomira Nitrasa, a jego ruchy nazywa "rozgrywką".

W zeszłym tygodniu (12.02) na Stadionie Narodowym w Warszawie odbyło się spotkanie 27 prezesów związków sportowych ze Sławomirem Nitrasem. Gdy minister opuścił już obiekt, działacze porozumieli się, by wystosować pismo do prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosława Piesiewicza z żądaniem jego rezygnacji z pełnionego stanowiska. Pod listem podpisało się 22 z prezesów.
Do jego treści dotarł Przegląd Sportowy Onet. Choćby zachowanie Radosława Piesiewicza przed igrzyskami olimpijskimi, a także po nich. "Od miesięcy mamy jednak do czynienia z nadużywaniem stanowiska Prezesa PKOl do celów osobistych oraz autopromocją na tle najwybitniejszych polskich sportowców" - brzmi początkowy fragment listu. Niepokój wzbudził też raport Komisji Rewizyjnej w PKOl. "Czytamy w nim, że brak jest podstaw prawnych, które regulowałyby sposób i formę prawną określania Pana wynagrodzenia. Wynagrodzenia, którego nie pobierał żaden z Pana poprzedników" - zauważyli prezesi.
Zdaniem autorów listu sporo do życzenia pozostawia też sposób zarządzania komitetem przez obecnego szefa, przez który ubywa coraz większa liczba sponsorów. "Wycofanie partnerów biznesowych to wyraz braku zaufania do Pańskich działań oraz wynik rozmieniania autorytetu PKOl na drobne poprzez działalność sprzeczną z Kartą Olimpijską. Spowodowało to też negatywne konsekwencje dla związków sportowych, które w wyniku braku środków od PKOl, niekiedy musiały wstrzymać realizację części zadań" - zaalarmowali autorzy listu. "Tylko Pańska rezygnacja otworzy drogę do odbudowy autorytetu należnego Polskiemu Komitetowi Olimpijskiemu" - zaapelowano na koniec. Dodajmy, że by, odwołać prezesa PKOl trzeba uzyskać 41 głosów (czyli 2/3) na Walnym Zgromadzeniu.
Radosław Piesiewicz komentuje list szefów związków. "Tezy są nieprawdziwe"
Teraz Radosław Piesiewicz zareagował w sprawie pisma na swoim koncie na platformie X. Długi wpis pojawił się w poniedziałek o godzinie 13:09.
[...] Z przykrością stwierdzam, iż tezy w nim przedstawione są nieprawdziwe. Organem nadzoru wewnętrznego w PKOl, podobnie jak w innych stowarzyszeniach, jest Komisja Rewizyjna, która po przeprowadzonej kontroli nie wykazała żadnych nieprawidłowości w funkcjonowaniu PKOl. Stwierdzenie, że wykazała ona brak transparentności w PKOl jest nie tyle nadużyciem, co stwierdzeniem nieprawdziwym
Odpowiedział także na pozostałe zarzuty. Podkreślił, że nagrody dla medalistów i ich trenerów za igrzyska w Paryżu zostały wypłacone pod koniec zeszłego miesiąca, a opóźnienie wytłumaczył zerwaniami umów ze strony spółek Skarbu Państwa.
Dodał również, że PKOl "nigdy nie miał konfliktu z Polskim Związkiem Kolarskim". Jak uzasadnił brak finansowania tej federacji w 2024 roku? "Przez niedociągnięcia związku, w tym brak faktur potwierdzających wydatki ze środków publicznych PKOl musiał w 2023 r. dołożyć ze środków własnych kilkaset tysięcy złotych. Tym samym współpraca z PZKol narażała komitet na konsekwencje naruszenia dyscypliny finansów publicznych" - czytamy. Pojawiło się także nawiązanie do osoby i działalności ministra Nitrasa.
Obecnie Polskie Związki Sportowe są wykorzystywane w rozgrywce, którą prowadzi minister sportu i turystyki. Minister, który ustawowo powinien wspierać Polskie Związki Sportowe, uczynił z nich przedmiot swojej prywatnej walki z prezesem PKOl, a Prezesi związków z przysłowiowym „pistoletem przy głowie” zmuszeni są realizować wytyczne ministra [...] PKOl jest niezależnym stowarzyszeniem, nad którym minister sportu i turystyki nie posiada jakiegokolwiek nadzoru, inaczej niż ma to miejsce w przypadku Polskich Związków Sportowych. Ta zależność uwidoczniła się właśnie teraz.
Prezes Piesiewicz zakończył wpis deklaracją, że w razie wątpliwości pozostaje do dyspozycji szefów związków.
Zobacz również:
- Polska medalistka igrzysk przybita. "Chciałabym powiedzieć do zobaczenia wkrótce, ale nie jestem pewna"
- Prezydent wystartował w zawodach i… rozgromił rywali. Do rywalizacji zgłosił się pod pseudonimem
- Straszliwy krzyk Polki i koniec. "Wciąż wybucham płaczem, czuję strach"
- Dramatyczny wyścig z czasem w Karakorum. Szli po Polaka. Koniec akcji ratunkowej


