Adrianna Sułek-Schubert to sportsmenka, która znana jest z mocnego charakteru, nie tylko w życiu zawodowym, ale również prywatnym. Choć jest obecnie w dziewiątym miesiącu ciąży, 24-letnia lekkoatletka nie odpuszcza i każdą wolną chwilę spędza na siłowni, aby nie zaprzepaścić swoich szans na wyjazd na tegoroczne igrzyska olimpijskie w Paryżu. Utytułowana reprezentantka Polski na kilka miesięcy przed oficjalnym zapaleniem olimpijskiego znicza w stolicy Francji odwiedziła studio Interii Sport, gdzie w "Podcaście Olimpijskim" porozmawiała z Aleksandrą Szutenberg nie tylko na temat przygotowań do imprezy czterolecia, ale również na wiele tematów niekoniecznie związanych z uprawianą przez nią obecnie dyscypliną. Adrianna Sułek-Schubert ujawnia. To dlatego zrezygnowała z kariery siatkarskiej Podczas tej rozmowy Adrianna Sułek-Schubert poruszyła temat swoich mocno napiętych relacji z władzami Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. 24-latka przyznała, że nie we wszystkich kwestiach zgadza się z przedstawicielami federacji i nie zamierza milczeć w tej sprawie. Aleksandra Szutenberg chciała więc wiedzieć, kiedy dokładnie u tak stosunkowo młodej sportsmenki pojawiło się tyle zadziorności, ambicji i bardzo mocnego dążenia do celu. Warto zaznaczyć, że Adrianna Sułek-Schubert siatkówkę trenowała przez osiem lat. Choć ma obecnie zaledwie 172 cm wzrostu, wówczas grała głównie na pozycji środkowy blok, co nie do końca odpowiadało jej trenerom, którzy proponowali jej grę na innych pozycjach, a na jej miejscu umieszczali... jej wyższe koleżanki z drużyny. 24-latka przyznaje, że bez względu na uprawianą dyscyplinę, zawsze domagała się ona sprawiedliwego traktowania. "Nie podobało mi się, jak MVP turnieju dostawała zawodniczka, która miała statystyki dużo gorsze. (..) I gdzieś od początku byłam faktycznie kontrowersyjna, bo ja bardzo lubię sprawiedliwość. Jeżeli ktoś jest sportowo lepszy, jest i namacalnie i naocznie lepszy, no to oczywiście. Wtedy oddaję jakby szacunek tej osobie i siedzę z gębą na kłódkę. Ale jeżeli widzę, że to jest po prostu jawne oszustwo, to się z tym nie zgadzam. I tak było faktycznie od zawsze. Też mama mnie uczyła o tym, żeby tam prawdę kłaść na stół, tak jak kawę na ławę. I ponosić odpowiedzialność za to, co się mówi, jeżeli to jest zgodne z samym sobą. Jeżeli ja mam tylko kłamać i przytakiwać, no to nie osiągnie się tak też sukcesów w ten sposób, jeżeli będziemy wszystkich i siebie próbować zadowolić i grać tak, jak nam każą. Tańczyć tak, jak nam zagrają" - powiedziała wprost. Natalia Kaczmarek zachwyciła na Gali Mistrzów Sportu. Co za kreacja