Chyba żadna inna osoba związana ze sportem nie wywołała aż takiego zamieszania w Rosji jak Jelena Isinbajewa. Była tyczkarka przez wiele lat nazywana była "pupilką" Władimira Putina. Nic dziwnego, że w Rosji aż zawrzało, kiedy okazało się, że mistrzyni olimpijska w skoku o tyczce postanowiła raz na zawsze odciąć się od wojsk i reżimu rosyjskiego prezydenta. Utytułowana sportsmenka opublikowała w mediach społecznościowych wpis, w którym jasno wyraziła swoje stanowisko. Takie stanowisko wywołało w Rosji wręcz furię, zaczęto ją szykanować i straszyć odebraniem majątku, który pozostał w kraju czy żądaniami zwrotu środków, które otrzymywała od państwa jeszcze w trakcie kariery. Kolejne upokorzenie dla Isinbajewej. Tym razem posunęli się za daleko Zapadła decyzja w sprawie Isinbajewej. Rosjanka wraca do MKOl Furia Rosjan w tym wypadku jest o tyle zrozumiała, że Isinbajewa przez wiele lat była bardzo mocno kojarzona nie tylko z rosyjskim wojskiem, ale i z tamtejszymi władzami. Była członkinią "Drużyny Putina", czyli grupy sportowców oficjalnie wspierających rosyjskiego władcę. Nawet jej stanowisko wobec wojen prowadzonych przez tamtejszy reżim było więcej niż kontrowersyjne. Po wybuchu wojny na Ukrainie opuściła zresztą zebranie MKOl, na którym potępiono rosyjską agresję. Jej nieobecność spotkała się zresztą ze sporą krytyką. Tym bardziej dziwiły doniesienia z ostatnich tygodni, które przekonywały, że Isinbajewa pozostanie w Komisji Zawodniczej MKOl. I choć inni Rosjanie tracą stanowiska, ona ma je zachować. I teraz te informacje się potwierdziły! Rosjanka zachowała swoje miejsce w komisji i znalazła się na opublikowanej 5 września liście. Najwyraźniej uznano, że jej odcięcie się od reżimu i zaprzeczanie, wbrew faktom, że było się z nim związanym, wystarczy. Rosyjska mistrzyni w opałach. Apel do prokuratury Furia w Rosji. "Wątpliwości zostały rozwiane" Decyzja MKOl o tym, by zachować Isinbajewą, w świetle wykluczeń i sankcji na Rosjan, które ci przyjmują jako upokarzające, wywołała furię. Dziennikarze piszą o tym, że maski opadły i teraz już wiadomo, po co jej była cała ta wolta. "Wątpliwości co do motywów działań Isinbajewej wreszcie zniknęły. Nasz wielki mistrz dokonał wyboru na korzyść MKOl i życia na Zachodzie. Szkoda, że wybrała do tego tak brzydką drogę i zamazała wrażenie o sobie u ogromnej liczby osób, które szczerze jej kibicowały" - pisze "Ria Novosti". Rosjanie ubolewają, że przez lata deklarowała patriotyczne poglądy, a teraz, kiedy nadarzyła się okazja, wystawiła ich do wiatru. Drakońska kara dla pięciokrotnej mistrzyni świata. Dla Rosjanki to koniec