24 lutego 2022 roku rozpoczęła się wojna w Ukrainie. Wojska Władimira Putina zaatakowały tereny naszego wschodniego sąsiada. I choć wiele państw potępiło działania Rosji, Białorusi stanęli po stronie agresorów. Pod wpływem tych wydarzeń w wielu dyscyplinach podjęto radykalne kroki w sprawie sportowców pochodzących ze wspomnianych państw. Zawodnicy zostali wykluczeni z międzynarodowej rywalizacji. Pod znakiem zapytania stanęły igrzyska olimpijskie, które w przyszłym roku odbędą się w stolicy Francji. W kuluarach coraz więcej mówiło się o tym, że Rosjanie i Białorusini mogą pojawić się na imprezie czterolecia. W piątek (8.12) Międzynarodowy Komitet Olimpijski zadecydował, że Rosjanie i Białorusini zostaną dopuszczeni do startu na igrzyskach olimpijskich."Rada Wykonawcza (EB) Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) zdecydowała, że indywidualni neutralni sportowcy (AIN), którzy zakwalifikowali się w ramach istniejących systemów kwalifikacji federacji międzynarodowych (IF) na boisku, zostaną uznani za kwalifikujących się do udziału w Igrzyskach Olimpijskich Paryż 2024 zgodnie z warunkami przedstawionymi poniżej. Indywidualni neutralni sportowcy to sportowcy z rosyjskim lub białoruskim paszportem" - brzmi oficjalny komunikat. Tajny plan Andrzeja Dudy i... opóźniony nowy rząd? W tle igrzyska w Polsce Ostra reakcja w sprawie decyzji MKOI. Ukrainiec nie przebierał w słowach I choć zawodnicy pochodzący z krajów agresorów wedle komunikatu mogą przygotowywać się do IO, to obowiązują ich surowe zasady: zakaz eksponowania barw i symboli narodowych: flag, emblematów i brak możliwości odśpiewania hymnów państwowych. Decyzja MKOI-u jest dla Ukraińców bolesnym ciosem. Nasi wschodni sąsiedzi nie zamierzają milczeć, ani godzić się na takie warunki. "Moim zdaniem to szaleństwo. Byłem zaskoczony. Zostało to przygotowane przez MKOl. Ja tego nie rozumiem. Istnieje wiele dowodów na to, że sportowcy biorący udział w zawodach na arenie międzynarodowej wspierają wojnę" - denerwował się Władysław Heraskewycz - ukraiński skeletonista, cytowany przez norweski serwis NRK. W sprawie nowych ustaleń wypowiedzieli się również Norwegowie. Nikt ich nie powita w Paryżu. A potem trzeba już tylko trzymać kciuki, żeby zdecydowali się trzymać od innych z daleka. To bardzo złe rozwiązanie dla ukraińskich sportowców, dla zaufania do MKOl i dla sportu jako takiego - grzmiał norweski dziennikarz. Skandal z Ukrainką, która zaatakowała Polskę i Polaków. Wstyd na cały świat. "Oni już wiedzą"