Władimir Kliczko namawia działaczy MKOl, by ostatecznie wykluczyli rosyjskich sportowców z walki o medale podczas letnich Igrzysk Olimpijskich w 2024 roku w Paryżu i zimowych dwa lata później w Mediolanie i Cortinie d’Ampezzo. Kliczko: Rosja to znaczy wojna - Wojna trwa, oni nie mogą brać udziału w pokojowej imprezie jaką są Igrzyska Olimpijskie. Nie mogą występować w żadnej imprezie sportowej. Rosja to znaczy wojna - cytuje Kliczkę portal vesti.ua. 46-letni były bokser razem z bratem Witalijem, merem Kijowa, aktywnie bierze udział w obronie kraju. Do tego bardzo często udziela się publicznie i apeluje o pomoc dla Ukrainy. Uważa, że realne czyny, a nie słowa, to droga do osiągnięcia pokoju. MKOl i jego dziwne decyzje - Działania mówią więcej. Izolacja mówi więcej niż jakiekolwiek słowa, bo jest bolesna. Wykluczenie rosyjskich sportowców z igrzysk będzie bolesne dla nich samych, ekonomii, dla każdego, kto w jakikolwiek sposób jest związany z Rosją - dodał Kliczko. MKOl wcześniej sam apelował, by wykluczać sportowców z Rosji i Białorusi z udziału w sportowych zawodach. Jednocześnie sam dwa dni temu pokrętnie tłumaczył, dlaczego dwukrotna mistrzyni olimpijska w skoku o tyczce Jelena Isinbajewa i były tenisista Szamil Tarpiszczew mogą brać udział w sesji MKOl. "Zgodnie z Kartą Olimpijską członkowie Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego nie są przedstawicielami swojego kraju w MKOl" - cytował Reuters rzecznika tej organizacji. W Rosji i Białorusi igrzysk nie zobaczą Z drugiej strony we wtorek okazało się, że w Rosji i Białorusi nie obejrzą najbliższych igrzysk. MKOl nie dopuścił tych krajów do procedury przetargowej na transmisję tych wydarzeń sportowych. Decyzji zakazującej startu sportowców z tych krajów jak na razie jednak nie podjął.