Już 26 lipca w ogrodach Trocadero i nad Sekwaną odbędzie się ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu. Długoterminowe prognozy meteorologów mówią, że stolicę Francji na przełomie lipca i sierpnia nawiedzi fala upałów. Mówi się, że być może przebije tę z 2003 roku, kiedy to w dwa tygodnie zmarło 14 tysięcy osób. Temperatura dochodziła wtedy nawet do 42 stopni Celsjusza. Na pewno nadchodzące IO mają być najgorętszymi w historii. Niechlubnym rekordzistą jest Tokio z 2021 roku (japońskie miasto pobiło rekord z 1952 roku), ale prawdopodobnie po zaledwie trzech latach straci pierwsze miejsce w tym zestawieniu. Wtedy w stolicy kraju kwitnącej wiśni było tak gorąco (30-35 st. średniej dobowej temperatury), że maraton został przeniesiony do Sapporo, na północ tego państwa. "Za wyjątkowo silne kumulowanie ciepła w Paryżu obwinia się za to m.in. fakt, że tylko dziesięć procent miasta jest pokryte zielenią. Znaczna większość jego obszaru to betonowe ulice i place, a wiele dachów pokrytych jest cynkiem, który pochłania energię cieplną" - czytamy w "Magazynie Biomasa". Nadchodzą upalne igrzyska olimpijskie. Ekolodzy alarmują Według najnowszego raportu przygotowanego przez Brytyjskie Stowarzyszenie na rzecz Zrównoważonego Sportu i australijską organizację ekologiczną Frontrunners średnia temperatura za trzy tygodnie wyniesie ok. 12 stopni Celsjusza więcej niż przy okazji poprzednich paryskich IO w 1924 roku. Olimpijskie ekipy Stanów Zjednoczonych, Australii, Kanady, Danii, Grecji, Włoch i Wielkiej Brytanii już zapowiedziały, że przywiozą do wioski olimpijskiej własne klimatyzatory, nie zdając się na rozwiązania przygotowane przez Francuzów. Sportowcy powinni więc czuć się ostrzeżeni. Z pewnością w ich przygotowaniach dojdzie do takich sytuacji jak przed Tokio w 2021 r., kiedy chociażby belgijska drużyna hokeja na trawie trenowała w komorze cieplnej ustawionej na 40 stopni Celsjusza.