Wielkimi krokami zbliżają się Letnie Igrzyska Olimpijskie. W lipcu do stolicy Francji zjadą sportowcy z całego świata, a na starcie zmagań pojawią się również "Biało-Czerwoni". Wiadomo jednak, kogo zabraknie w Paryżu. Mowa o transpłciowej pływaczce, która bezskutecznie interweniowała do Międzynarodowego Sądu Sportowego przeciwko jej wykluczeniu z zawodów kobiet. "Pani Lia Thomas zwraca się do CAS o wydanie orzeczenia stwierdzającego, że przepisy World Aquatics są niezgodne z prawem, nieważne oraz pozbawione mocy i skutków" - oznajmił Sportowy Sąd Arbitrażowy (CAS). Zawodniczka długo walczyła o prawo startu. Argumentowała, że obowiązujące zasady powinny zostać uznane za "nieważne i niezgodne z prawem", ponieważ są sprzeczne z Kartą Olimpijską. Polska multimedalistka zawieszona. Związek potwierdził Podjęto decyzję ws. transpłciowej sportsmenki. Koniec marzeń o igrzyskach Teraz zagraniczne media doniosły, że Thomas przegrała sprawę sądową przeciwko World Aquatics w sądzie arbitrażowym i nie pojedzie z drużyną narodową do Paryża. Wiadomość o pływaczce odbiła się głośnym echem, a zdaniem wspomnianej Międzynarodowej Organizacji Pływackiej jest to "ważny krok naprzód w ich wysiłkach na rzecz ochrony sportu kobiecego". World Aquatics wprowadziło swoje zasady po tym, jak Thomas pokonała srebrną medalistkę olimpijską Emmę Weyant o 1,75 sekundy w akademickich mistrzostwach USA na 500 m stylem dowolnym jako studentka Uniwersytetu Pensylwanii. Po tych zawodach stwierdzono, że pływacy, tacy jak Thomas, zachowali znaczące korzyści fizyczne z okresu dojrzewania mężczyzn, nawet po zmniejszeniu poziomu testosteronu poprzez leki. World Aquatics upiera się, że robi wszystko, co w jego mocy, żeby wprowadzić "otwartą" kategorię dla pływaków transpłciowych. Jednak plany debiutu na mistrzostwach świata w Berlinie w październiku zeszłego roku nie doszły do skutku po tym, jak nie otrzymano żadnych zgłoszeń na zawody na 50 m i 100 metrów. Polska olimpijka wpadła na dopingu. Próbowała się ratować próbką B