12 maja Międzynarodowa Federacja Gimnastyczna (FIG) odroczyła decyzję o ewentualnym dopuszczeniu rosyjskich i białoruskich sportowców do rywalizacji w zawodach pod swoimi auspicjami. "Nie możemy jeszcze zdecydować, jak opracować kryteria neutralności sportowców, dlatego postanowiono odłożyć rozpatrzenie tej kwestii na następne posiedzenie Komitetu Wykonawczego, które odbędzie się w lipcu" - wyjaśniono. Tym samym odwołano się do stanowiska Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który jasno określił, jakie warunki muszą spełnić Rosjanie i Białorusini, by wystartować na sportowych arenach świata. Konieczne jest m.in. zachowanie neutralnego statusu wyrażającego się w braku eksponowania symboli narodowych oraz braku możliwości odsłuchania hymnu narodowego. Wcześniej spodziewano się, że FIG dość sprawnie przegłosuje powrót rosyjskich i białoruskich zawodniczek oraz zawodników. Za takim obrotem spraw przemawiać miałoby silne lobby prezydenta Federacji Gimnastyki Artystycznej Rosji Wasilija Titowa oraz dość wyrozumiałe podejście prezesa FIG. Morinari Watanabe mówił bowiem o zamiarach "obrony prawa rosyjskich i białoruskich gimnastyków, którzy nie biorą udziału w wojnie, do startu w międzynarodowych zawodach". Brak zielonego światła dla gimnastyczek i gimnastyków z Rosji interpretowany może być jako cios w Alinę Kabajewą. Sprawę podnosi norweski portal Dagbladet. Rosjanie nie chcą płacić. Ogromne emocje w odpowiedzi na decyzję MKOl Alina Kabajewa jednym z narzędzi manipulacji. Musi przyjąć konsekwencje "Rosja nadal wykluczona. Powstrzymali dziewczynę Putina. Rosja traci jeden ze swoich ulubionych sportów" - oceniają Norwegowie. Nawiązują tym samym do faktu, że Kabajewa jest nie tylko byłą utytułowaną gimnastyczką, ale również propagatorką rosyjskiej gimnastyki artystycznej, mocno działającą na jej rzecz. Zatem wszelkie światowe blokady dla rosyjskich gimnastyczek i gimnastyków to policzek również dla niej. Dagbladet nie wyklucza, że to właśnie ostatnia, dość nerwowa i desperacka, aktywność Kabajewej skłoniła FIG do takiej a nie innej decyzji. "Była medalistka olimpijska w gimnastyce artystycznej zasiadała w jury podczas regionalnych zawodów w Omsku na Syberii. Została tam wysłana, aby rzucić światło na rosyjski sport narodowy będący w odosobnieniu, a symbolika była silna: Był to zjazd dla dzieci, które Rosjanie przesiedlili z okupowanych terenów wschodniej Ukrainy do 'nowego domu' na Syberii. Alina Kabajewa wręczyła zwycięzcom nagrody, a dzieciom pozwolono sfotografować się z wybranką Putina w konkursie o mrocznym zabarwieniu politycznym" - czytamy. Zasygnalizowano, że rosyjskiej gimnastyce artystycznej (którą nazwano zresztą "jednym z najważniejszym sportów propagandowych" Moskwy) odjeżdża szansa na zaprezentowanie się na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. A sytuację zestawiono z położeniem Kabajewej. Zaznaczono, że nałożono na nią sankcję, w konsekwencji których otrzymała m.in. zakaz podróżowania po Europie Zachodniej. "Znalazła się na czarnej liście. Zupełnie jak rosyjska gimnastyka" - podsumowano. Nie wiadomo jednak, na ile taki obrót spraw jest ostateczny. Głos zabrał Watanabe z FIG i zasygnalizował, że starty Rosjan i Białorusinów są możliwe. Podkreślił przy tym, że ewentualne dopuszczenie ich do udziału w zawodach będzie zgodne z wytycznymi MKOl. "Mamy osiem dyscyplin, a każda z nich ma własne struktury zarządzające. Musimy określić kryteria neutralności, które będą pasować do każdego z nich. Potrzebny jest czas (...) Dlatego zajmie nam dwa miesiące ustalenie optymalnych warunków neutralności" - stwierdził cytowany przez Sports.ru. Wściekłość w Rosji po decyzji MKOl i G7. Wiaczesław Fietisow desperacjo apeluje: "To hańba"