Przypomnijmy, że w grudniu 2023 Międzynarodowy Komitet Olimpijski ogłosił decyzję w sprawie zawodników pochodzących z Rosji i Białorusi. Mimo sytuacji politycznej na wschodzie Europy MKOI zezwolił na udział w letnich igrzyskach olimpijskich sportowców ze wspomnianych dwóch państw. I chociaż są oni objęci szeregiem restrykcji, wykluczających część z nich ze startu, nadal pozostają zawodnikami z krajów-agresorów na Ukrainę. Bardzo brutalnie w tym temacie wypowiedział się zresztą prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który kpiąc z decyzji MKOl mówił, że "nie wszyscy są idiotami". Wyraźny zakaz dla Ukraińców. Jak to wpłynie na igrzyska? Ukraiński Komitet Olimpijski i tamtejsze ministerstwo sportu wydały listę zaleceń dla olimpijczyków, jak zachować się w obecności sportowców z Rosji i Białorusi na igrzyskach olimpijskich w Paryżu w 2024 roku. Przede wszystkim zawodnicy mają unikać jakichkolwiek kontaktów ze sportowcami z tych dwóch krajów. Zalecenia obejmują także brak udziału w konferencjach prasowych i wywiadach ze sportowcami obu krajów oraz unikanie fotografowania się ze sportowcami rosyjskimi i białoruskimi podczas ceremonii wręczania medali. A to może nieco zakłócić przebieg igrzysk. Warto przypomnieć sytuację z Olgą Charłan i jej rywalizacji z Anną Smirnową, która zakończyła się wielkim skandalem. Co prawda rosyjscy szermierze postanowili zbojkotować igrzyska i nie zobaczymy ich na planszach, ale w innych dyscyplinach może dojść do podobnych scen. Czy wpłynie to na przebiegi igrzysk? Można się niestety spodziewać, że bez kontrowersji się nie obędzie...