W grudniu 2023 roku Międzynarodowy Komitet Olimpijski podjął zaskakującą decyzję. Rosjanie i Białorusini dostali zielone światło na wyjazd do Paryża. Ich występ będzie jednak obwarowany specjalnymi restrykcjami. Wystąpią bez narodowych symboli, pod neutralną flagą i tylko, jeśli spełnią kryteria neutralności. A z tym jest duży problem. W wytycznych MKOl mowa przede wszystkim o braku poparcia dla wojny w Ukrainie i braku powiązań z resortami siłowymi w Rosji i Białorusi. A w przypadku niektórych dyscyplin w tych krajach to wręcz niemożliwe. Już przed turniejem w Baku wykluczono jedną z gwiazd zapasów Abdułraszyda Sadulajewa. Jednak jego koledzy z reprezentacji poradzili sobie świetnie i wywalczyli sporo kwalifikacji do Paryża. Jednak z bukowaniem biletów do Francji muszą się wstrzymać. Chcą wyrzucenia Rosjan i odebrania im kwalifikacji. Szykuje się afera Wszystko dlatego, że Ukraińcy wytoczyli "ciężkie działa", żądając wykluczenia rosyjskich zapaśników z igrzysk w Paryżu. Tamtejszy komitet olimpijski, ministerstwo sportu i zapaśnicza federacja wspólnie wydały oświadczenie nawołujące MKOl do zbadania sprawy Rosjan pod kątem tego, że nie spełniają kryteriów neutralności. "Wśród rosyjskich i białoruskich sportowców, którzy wywalczyli olimpijskie kwalifikacje na igrzyska Paryż 2024, są tacy, którzy wspierają wojnę na Ukrainie" - czytamy we wspólnym oświadczeniu. Ukraińcy wskazują wprost Vanessę Kaladzińską, Zaurbeka Sidowa, Zawura Ugujewa, Milada Alirzajewa, Siergieja Siemenowa, Nadieżdę Sokołową, Alinę Kasabijewą, Chanum Weliewą, Natalię Maliszewą i Artura Najfonowa. Już wcześniej zresztą sygnalizowali, że nie powinni zostać dopuszczeni do startu. Co zrobi MKOl? Rosjanie na każdym kroku podkreślają, że zasady, które muszą akceptować w Paryżu są dyskryminujące. A to nie koniec postanowień, bowiem MKOl zamierza również czujnym okiem śledzić wypowiedzi tamtejszych sportowców. To wszystko związane jest rzecz jasna z poparcie dla inwazji na Ukrainę, co wykluczałoby występ na igrzyskach w neutralnych barwach. Tutaj MKOl dostał jak na tacy przykłady sportowców, którzy owych kryteriów nie spełniają. Jednak pytanie, co teraz, nie jest wcale oczywiste, bowiem Thomas Bach i spółka mogą się tłumaczyć, że owi zawodnicy zostali już raz zweryfikowani przez federację zapaśniczą i skoro mogli startować w kwalifikacjach, zostaną dopuszczeni także do igrzysk. Sprawa na pewno będzie miała ciąg dalszy, a jej rozstrzygnięcie może wywrócić do góry całe olimpijskie kwalifikacje.