Po tym, jak Międzynarodowy Komitet Olimpijski wydał rekomendację, by przywrócić sportowców z Rosji i Białorusi do startu w międzynarodowych zawodach, ale pod neutralną flagą, federacje musiały zdecydować, czy przychylić się do tego wniosku czy też utrzymać zakaz startów. Znaczna część decyduje się jednak nadal utrzymać zawieszenie, co skutkuje tym, że Rosjanie startują głównie na własnym podwórku. Międzynarodowe zawody w Rosji Po wybuchu wojny w Ukrainie, kiedy rosyjskie wojska najechały sąsiedni kraj, sportowcy z Rosji i wspierającej ją Białorusi zostali przez zdecydowaną większość federacji zawieszeni i odsunięci od międzynarodowej rywalizacji. Pojawiły się wyjątki, jak tenis, czy niechlubny boks, ale większość zawodów odbywała się bez nich. Potem jednak Międzynarodowy Komitet Olimpijski wydał rekomendację, że należy przywrócić Rosjan i Białorusinów do międzynarodowej rywalizacji, choć pod neutralną flagą i bez eksponowania państwowych symboli. Taki krok nie wszystkim się spodobał, stąd część federacji utrzymała zawieszenie. "Skandal i zdrada". Morawiecki wydał polecenie Bortniczukowi Rosjanie również nie byli z tego zadowoleni, bo cały czas nie rozumieją, jak można w ogóle stawiać im jakiekolwiek żądania. Dlatego starają się organizować u siebie zawody i zapraszać na nie zawodników z innych państw, by rywalizacja wychodziła poza ich własne podwórko. Tak było właśnie w przypadku rozgrywanych w dniach 6-8 maja zawodów w gimnastyce, nazywanych Puchar Najsilniejszych, w których udział wzięli sportowcy z z Rosji, Armenii, Białorusi, Kazachstanu, Kirgistanu, Cypru, Mołdawii, Syrii, Słowacji i Uzbekistanu. Radykalne stanowisko Polaków. Chcą powstrzymać powrót Rosjan Szokujący pomysł Rosjan. Szykują wielki przewrót Właśnie tam narodził się pomysł, by... zorganizować alternatywne igrzyska olimpijskie. Bez jakichkolwiek restrykcji ze strony MKOl, w pełnym rosyjskim "rynsztunku", no i oczywiście bez wykluczania sportowców wspierających wojnę w Ukrainie, co dzieje się w przypadku niektórych dyscyplin. - Przyjechały do nas bardzo dobre gimnastyczki, piękne, które rywalizują z godnością. Bardzo podobają mi się ich występy i programy. Trochę jeszcze brakuje im do rosyjskich gimnastyczek, ale pokazały się z dobrej strony. Chcemy teraz konkurować z klubami z całego świata. Myślę, że teraz na pewno zorganizujemy alternatywne igrzyska olimpijskie - zapowiedziała wprost prezydent Wszechrosyjskiej Federacji Gimnastyki Artystycznej Irina Viner-Usmanowa, żona oligarchy Aliszera Usmanowa. Viner-Usmanowa, która została usunięta ze swojego grona przez Międzynarodową Federację Gimnastyczną, jest też bardzo bliską znajomą Władimira Putina. Znana z drakońskich metod treningowych trenerka, według mediów, miała poznać rosyjskiego prezydenta z jego kochanką Aliną Kabajewą. Dlatego jej głos, choć brzmi absurdalnie, nie powinien zostać zlekceważony. Gdyby faktycznie Rosjanie planowali organizację alternatywnych igrzysk, byłby to wielki przewrót w światowym sporcie i rozbicie ruchu olimpijskiego. Nie ma wątpliwości, że byłaby to impreza kadłubowa, z udziałem kilku, może kilkunastu krajów, ale co pokazuje chociażby przykład boksu, rosyjskie pieniądze są w stanie skusić szczególnie mniejsze kraje, co zrobiłoby wyrwę w olimpijskiej rodzinie. "Stworzyć alternatywę dla MKOl" To zresztą nie pierwszy tego typu głos w Rosji. Po tym, jak na mistrzostwa świata w judo najpierw dopuszczono sportowców z Rosji, co wywołało chociażby bojkot ze strony Ukrainy, a następnie ośmiu z nich zakazano startu za wspieranie wojny, brązowy medalista igrzysk olimpijskich, oraz były deputowany do Dumy Państwowej Dmitrij Nosow zapowiedział, że nie wyobraża sobie startów pod neutralną flagą. Dodał również, że należy stworzyć alternatywę dla MKOl. "Rosyjskie ruble wygrały". Ukraina bojkotuje mistrzostwa świata