Siergiej Bida jest srebrnym medalistą igrzysk olimpijskich w Tokio w drużynowym turnieju szpadzistów. Ma także srebro i brąz mistrzostw świata oraz trzy złote krążki na mistrzostwach Europy. Medale zdobywał jako członek reprezentacji Rosji, będąc pracownikiem Gwardii Rosyjskiej. Bida i jego żona (przed ślubem występowała pod nazwiskiem Chrapina) startowali latem 2023 roku na mistrzostwach USA w szermierce w statusie neutralnym, bez powiadamiania strony rosyjskiej. W związku z incydentem z Bidą ze stanowiska został zwolniony główny trener rosyjskiej kadry narodowej w szpadzie Aleksander Głazunow. Skandal w Rosji. Wysłali z gwiazdami list gończy Sprawa ma jednak swój ciąg dalszy, bowiem Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Federacji Rosyjskiej wystawiło za dwójką szermierzy listy gończe. Na stronie internetowej umieszczono ich rysopisy oraz informację, na podstawie którego z przepisów są poszukiwani. To prawdziwy skandal i sprawa, która może przebić nawet rejteradę Jeleny Isinbajewej. Co prawda "Caryca tyczki" to gwiazda większego kalibru, ale jej akurat nikt listem gończym nie ścigał. Siergiej Bida swoją karierę zaczynał w Dynamie Moskwa. W 2019 roku, po wywalczeniu srebrnego medalu na mistrzostwach świata w rywalizacji indywidualnej, otrzymał tytuł szermierza roku a także medal "Zasłużonego Mistrza Sportu". Dwa lata później, po medalu olimpijskim, Władimir Putin wręczył mu order "Za zasługi dla ojczyzny" pierwszej klasy. Wtedy wydawało się, że jego gwiazda w Rosji będzie świecić bardzo jasno. W czerwcu 2023 roku Siergiej Bida i jego żona Wioletta, wicemistrzyni świata i wicemistrzyni Europy w rywalizacji drużynowej, udali się na emigrację do USA. Dołączyli tym samym do kilkorga innych sportowców, którzy z powodu inwazji Rosji na Ukrainę nie chcieli kontynuować kariery w tym kraju. Amerykańska federacja szermiercza pozwoliła im na rywalizację w neutralnych barwach i wystartowali nawet w mistrzostwach USA. Oboje zostali tam również trenerami. Będą kolejni? W czwartek 7 grudnia dowiedzieliśmy się, że decyzją Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Rosjanie i Białorusini zostali dopuszczeni do rywalizacji na letnich igrzyskach olimpijskich, które odbędą się w 2024 roku. Warunkiem będzie występowanie bez symboli narodowych: flag, emblematów i hymnów. Teoretycznie więc sportowcy z tych krajów nie muszą już uciekać, żeby ratować swoją karierę. Pozostaje jednak kwestia etyczna, bo nie wszyscy zgadzają się z linią Kremla i inwazją na Ukrainę. Siergiej i Wioletta Bidowie dołączyli do grona sportowców, którzy zdecydowali się na wyjazd z kraju, nie godząc się na to, co aktualnie dzieje się w Rosji. Pytanie, czy pojawią się kolejni. Od początku wojny minęło już dużo czasu i wydawałoby się, że kto miał zareagować, zdążył to zrobić. Jednak przykład Bidów pokazuje, że cały czas w Rosji są ludzie, którzy potępiają inwazję na Ukrainę i wciąż myślą o emigracji.