Keli Lane siedzi w więzieniu o zaostrzonym rygorze w Silverwater na przedmieściach Sydney od 2010 roku. Miała odbywać karę do 2028 roku, ale w maju będzie kwalifikowała się do przedterminowego warunkowego zwolnienia. Sąd Nowej Południowej Walii się nad tym pochyli, aczkolwiek dotychczasowe wnioski prawników niedoszłej olimpijki odrzucał. Jego zdaniem, to co zrobiła waterpolistka z Fairlight, było zbyt odrażające. Mordercy bowiem kierują się rozmaitymi motywami. Zabijają w afekcie, dla pieniędzy, z zazdrości. Keli Lane zabiła z powodu igrzysk olimpijskich. Historia Keli Lane Ravenswood School for Girls w Sydney była placówką o pewnych zasadach. Żadnych mężczyzn, uczyły się tu tylko dziewczęta z dobrych rodzin, dla których stwarzano jak najlepsze warunki do edukacji, ze szczególnym uwzględnieniem sportu. Kiedy Keli Lane tu trafiła, w szkole można było uprawiać tenis, krykieta, hokej na trawie, softball, netball i piłkę nożną, zatem sporty szczególnie popularne wśród australijskich dziewcząt. One jednak specjalnie ją nie interesowały. Szkoła miała jednak salę gimnastyczną i basen. Ten drugi okazał się stworzony dla niej. Pływała niezbyt szybko, ale wytrwale i miała zacięcie do walki, zatem zamiast do kraula czy żabki trafiła do sekcji piłki wodnej. To był jeden z najstarszych sportów olimpijskich. Pierwszy turniej waterpolo, jak nazywa się piłkę wodną, rozegrano jeszcze na igrzyskach w Paryżu w 1900 roku. Był to jednak turniej męski. Ten dość twardy, czy wręcz nawet brutalny sport zastrzeżony był dla mężczyzn, ale teraz miało się to zmienić. W 2000 roku igrzyska olimpijskie miały się odbyć w Australii, w rodzinnym mieście Keli Lane - Sydney. A piłka wodna w wydaniu kobiecym miała na nich zadebiutować. Keli Lane o niczym bardziej nie marzyła. Jej kariera w basenie układała się znakomicie. Szybko stała się czołową zawodniczką nie tylko w Nowej Południowej Walii, ale całej Australii. Jako dwudziestolatka, w 1995 roku trafiła do kadry narodowej juniorek i pojechała z nią na historyczne, pierwsze juniorskie mistrzostwa świata kobiet w 1995 roku, które odbywały się w Kanadzie. Złoto wywalczyła wówczas Holandia, ale Australijki i Keli Lane wróciły ze srebrnym medalem. Kiedy przed igrzyskami, w 1999 roku australijskie waterpolistki wygrały mistrzostwa świata juniorek, jasne stało się, że to one będą kandydatkami do zwycięstwa w pierwszym w dziejach turnieju olimpijskim na pływalni w Sydney. Keli Lane z tego występu na mistrzostwach świata w Quebecu nie była zadowolona. Wystartowała tam bowiem krótko po ciąży, po urodzeniu pierwszego dziecka. Czuła się nie w pełni sił i świadoma tego, że sama ciąża, połóg i opieka nad niemowlęciem sporo ją kosztowały. Dziecko po powrocie z Kanady oddała do adopcji. INTERIA SPORT EXTRA - CZYTAJ WSZYSTKIE WYJĄTKOWE TEKSTY Uważała, że nie jest dość dobra przez dziecko Z akt sprawy Keli Lane wynikało, że w swoim życiu w ciąże zachodziła kilkukrotnie. Prokuratura twierdziła, że pięciokrotnie w ciągu siedmiu lat. Dokonywała aborcji, a w 1996 roku urodziła córkę imieniem Tegan po romansie z żonatym mężczyzną. Było to w czasie, gdy miała też chłopaka. Był nim rugbysta Duncan Gillies. To właśnie owa córeczka Tegan zaginęła. Sprawa jej zaginięcia może nie wyszłaby na jaw, gdyby na rok przed igrzyskami w Sydney zawodniczka nie zgłosiła się do lekarza jako ponownie brzemienna z wnioskiem, by płód usunąć. Lekarz odmówił, twierdząc że ciąża jest zbyt zaawansowana. Nabrał jednocześnie pewnych podejrzeń, bowiem Keli Lane twierdziła uparcie, że to jej pierwsza ciąża w życiu. Ginekolog bez trudu połapał się, że kłamie. Rodziła już wcześniej. Dlatego sprawę zgłosił. Po nitce australijska policja zaczęła dochodzić do kłębka. Waterpolistka przyznała, że rzeczywiście urodziła już wcześniej dzieci, ale wszystkie oddała. O ile w wypadku pierwszej córeczki udało się to potwierdzić, o tyle w wypadku Tegan coś się nie zgadzało. Keli Lane twierdziła, że miała romans z żonatym mężczyzną nazwiskiem Morris czy Norris, którego ledwo znała, i to jemu oddała dziecko po jego urodzeniu. Żadnego Morrisa czy Norrisa nie udało się jednak odnaleźć, ani potwierdzić jej wersji. Żeby jednej, zresztą - prokuratura twierdziła, że zawodniczka podała im osiem różnych koncepcji tego, co się wydarzyło, ale pod podawanymi adresami nie udało się znaleźć żadnego pana Morrisa czy Norrisa. Keli Lane została zatem postawiona w stan oskarżenia pod zarzutem zamordowania nowonarodzonej córki. Była wtedy w kolejnej ciąży. Keli Lane: Moja córka gdzieś tam sobie żyje W akcie oskarżenia możemy wyczytać, że waterpolistka nigdy nie zamierzała wychowywać żadnego z dzieci, a że wizja startu na igrzyskach olimpijskich w Sydney była dla niej najważniejsza, postanowiła się pozbyć córeczki Tegan, dla której nie znalazła nowej rodziny. Nie wiadomo, jak i gdzie ją zabiła, ale wedle zarzutów, zrobiła to. Zamiast na olimpijską pływalnię wielka nadzieja australijskiej piłki wodnej trafiła na ławę oskarżonych. Sąd skazał ją na 18 lat więzienia, uznając że zabiła swoją córkę, aby zachować życiową swobodę i móc wystartować na igrzyskach olimpijskich. Odsiedziała już 12 z nich i w przyszłym roku będzie mogła wyjść. - Tegan jest ze swoim ojcem - powtarza niezmiennie. - Jest już teraz dorosła, pewnie nawet nie wie, że jest moją córką - podaje wersję, w którą nikt jej nie uwierzył. Dziecka nigdy nie odnaleziono. Jej zaginięcie zostało skierowane do Archiwum X, czyli działu spraw nierozwiązanych. Chłopak skazanej, Duncan Gillies twierdzi, że nigdy nie wiedział o żadnej z jej pięciu ciąż. Nie był świadom, że kiedykolwiek była brzemienna. W finale pierwszego olimpijskiego turnieju piłki wodnej kobiet igrzysk w Sydney w 2000 roku Australia pokonała Stany Zjednoczone 4-3 i sięgnęła po złoty medal.