Co dalej ze startem Rosjan i Białorusinów na igrzyskach w Paryżu? To pytanie od kilku tygodni zadają sobie niemal wszyscy kibice sportu, nie tylko w naszym kraju. Po tym, jak Międzynarodowy Komitet Olimpijski wydał rekomendację, wedle której poszczególne federacje powinny zezwalać im na start pod neutralną flagą, pojawiły się głosy, że to przygotowanie gruntu pod taki sam ruch na igrzyskach. Niebawem zresztą w Lozannie odbędzie się dyskusja na ten temat. W samej Rosji jednak zdania na ten temat są podzielone. Coraz częściej pojawia się narracja, że start pod neutralną flagą to... zdrada. Sufluje ją głównie jedna z protegowanych Władimira Putina Jelena Wialbe. Polska jako jedyny kraj zbojkotuje igrzyska? Zostaliśmy sami Rozłam w rosyjskim sporcie. Legenda mówi wprost Mimo takich wypowiedzi, rośni w Rosji liczba ludzi związanych ze sportem, którzy się temu przeciwstawiają i nie zamierzają ukrywać swoich olimpijskich ambicji. Nie tak dawno biathlonistka Kristina Riezcowa wprost zapowiedziała, że niezależnie od tego, pod jaką flagą, zamierza wystartować na igrzyskach w Turynie. Teraz w tym samym duchu wypowiedziała się legendarna trenerka łyżwiarstwa figurowego Tatiana Tarasowa. Uwielbiana, jeszcze za czasów ZSRR, cały czas cieszy się w Rosji sporą estymą, a jej słowa traktowane są bardzo poważnie. Takie słowa to już jawny rozłam w tamtejszych sportach zimowych. Wialbe, odpowiadająca za biegi, zabrania startów swoim podopiecznym. W biathlonie już wygląda to inaczej, a łyżwiarze figurowi, jak widać, wręcz walczą o start i mają przyzwolenie Tarasowej. Igrzyska w 2036 roku w Polsce? Społeczeństwo powinno zdecydować