Tatiana Tarasowa, która w 1966 roku broniąc barw ZSRR wywalczyła złoto uniwersjady w rywalizacji par tanecznych, a szerszemu gronu kibiców jest znana jako trenerka łyżwiarstwa figurowego oraz komentatorka, od lat wspiera Władimira Putina. Była zawodniczka co jakiś czas daje o sobie znać w mediach, zajadle atakując Polskę, która od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę wspiera swoich wschodnich sąsiadów. Pod koniec marca Tarasowa dosadnie skrytykowała Kamila Bortniczuka, który wyraził stanowczy sprzeciw wobec powrotu Rosjan i Białorusinów do rywalizacji w światowym sporcie. Przypomnijmy, że MKOL dopuszcza taki powrót pod pewnymi warunkami (sportowcy ze wspomnianych krajów mogliby startować pod neutralną flagą i pod warunkiem że nie wspierają rosyjskiej propagandy), co nie spodobało się wielu państwom. - Jestem pewny, że Rosjanie i Białorusini nie zostaną dopuszczeni do udziału w Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Dopóki jednak istnieje takie zagrożenie, musimy być gotowi, by mówić o bojkocie, bo w skrajnym scenariuszu być może trzeba będzie postawić MKOl pod ścianą - mówił szef resortu w programie "Fakty po Faktach". Nerwy już puszczają, Rosja reaguje na decyzję MKOl. ROC i Pieskow działają. "Jesteśmy zakładnikami" Tatjana Tarasowa atakuje Kamila Bortniczuka. I to nie pierwszy raz Bortniczuk wskazywał, że powrót Rosjan i Białorusinów do startów mógłby być możliwy tylko wówczas, gdyby występowali pod neutralną flagą i podpisaliby specjalne oświadczenie, w którym zadeklarowaliby sprzeciw wobec działań wojennych oraz reżimowi panującemu w ich krajach. To nie spodobało się Tarasowej. "To [podpisanie przez Rosjan deklaracji antywojennej - przyp. red.] nigdy się nie wydarzy. [Minister Bortniczuk] niech się zamknie i nie miesza się w politykę - mówiła cytowana przez sports.ru. Teraz polski minister ponownie podpadł Tarasowej. Tym razem Rosjanka odniosła się do deklaracji ministra, jaka padła w czwartek 27 kwietnia na antenie RMF FM. - Jesteśmy w trakcie formułowania kolejnego stanowiska koalicji 36 państw. 15 maja mamy Radę Unii Europejskiej do spraw sportu, na której też planujemy przyjąć deklarację, która w sposób bardzo jasny i klarowny przeciwstawi się powrotowi Rosjan i Białorusinów na areny międzynarodowe - zapewnił Bortniczuk. Plan MKOl bierze w łeb. Jego decyzja nie zostanie uszanowana Co na to Tarasowa? Rosyjska mistrzyni cytowana przez sports.ru zasugerowała, że nie przywiązuje wagi do działań państw sprzeciwiających się powrotowi Rosjan i Białorusinów do sportu, a głos Polaków pozostanie niezauważony. - To ich decyzja. Co nas to obchodzi? - mówiła. - Nikt nikogo nie będzie słuchał w tej sprawie. Wszystko zależy od MKOL-u, a nie od Polski i pozostałych 36 krajów - przekonywała.