To zaskakująca i dość bezczelna kontra Rosjan w kwestii igrzysk olimpijskich, ale kraj ten argumentuje ją zarzutami, iż żądanie wykluczenia jej z igrzysk jest złamaniem Karty Olimpijskiej. A zatem wszyscy, którzy wspierają takie rozwiązanie i domagają się go powinny zostać objęte sankcjami, gdyż łamią Kartę i zasady ruchu olimpijskiego. To je wybił na plan pierwszy Międzynarodowy Komitet Olimpijski, który twierdził, że "nikogo nie można dyskryminować z uwagi na paszport", a zatem z tego powodu nie można wyrzucić Rosji i Białorusi z igrzysk. Postawę tę skrytykowało wiele państw, nie tylko Ukraina - także Polska, Estonia w osobie swojej premier, a Łotwa jako pierwsza obok Ukrainy zagroziła bojkotem igrzysk. Kraje te uważają za niedopuszczalne start Rosji w jakiejkolwiek formie, także pod neutralną flagą - co zresztą jest fikcją, bowiem wiemy, że Rosjanie potrafili to ograniczenie obejść i np. zakładali stroje w narodowych barwach. Rosja domaga się wykluczenia Polski z igrzysk Rosyjskie media, w tym "Sport Express" piszą - zapewne pod wpływem inspiracji Kremla - że należy się w tej sytuacji domagać się wykluczenia Polski, Litwy, Łotwy i Estonii, a przynajmniej ich startu pod neutralną flagą jako państw łamiących idee olimpijskie i Kartę Olimpijską. Tym łamaniem ma być uniemożliwianie czy utrudnianie startu sportowców wszystkich państw (czytaj: Rosji i Białorusi), a zatem złamanie zasad rywalizacji sportowej. Ani słowem nie wspominają o wojnie w Ukrainie, agresji na sąsiednie państwo i mordach oraz gwałtach z tym związanych. Już w 1980 roku doszło do wielkiego bojkotu igrzysk w Moskwie właśnie po agresji ZSRR na sąsiedni kraj - w tamtym wypadku był to Afganistan. Wycofała się wtedy większość państw zachodnich, ze Stanami Zjednoczonymi na czele. W rewanżu państwa bloku wschodniego (w tym Polska) zrezygnowały z igrzysk w Los Angeles w 1984 roku.