Udział Rosji i Białorusi w igrzyskach olimpijskich w Paryżu jest wciąż niepewny, ale coraz bardziej prawdopodobny. Powoli znika bowiem groźba bojkotu imprezy przez Ukrainę i jej sojuszników, czego Międzynarodowy Komitet Olimpijski obawiał się najbardziej. Sam jego przewodniczący Thomas Bach to były szermierz, który sięgnął po medal w drużynie podczas igrzysk w Montrealu w 1976 roku, ale nie miał szansy bić się o kolejny indywidualny podczas następnej imprezy w Moskwie w 1980 roku. Republika Federalna Niemiec i wiele innych państw zachodnich zbojkotowało wtedy te igrzyska z uwagi na agresję ZSRR na Afganistan. W rewanżu blok wschodni opuścił następne igrzyska w 1984 roku w Los Angeles. MKOl odwleka decyzję w sprawie igrzysk. To nawet nie październik Widmo tej sytuacji wróciło teraz, ale Swietłana Żurowa - była rosyjska mistrzyni olimpijska, a teraz deputowana do Dumy - jest zdania, że taka sytuacja tym razem nie będzie miała miejsca. Po pierwsze, zmienia się stanowisko Ukrainy wobec występu rosyjskich sportowców. Po drugie, czasy się zmieniły i teraz nie tak łatwo podjąć taką decyzję nawet na szczeblu państwowym. - Dzisiaj decydujący głos w sprawie igrzysk i występu na nich mają sponsorzy. Igrzyska olimpijskie to rywalizacja sportowa i narodowa, ale także komercyjna. Bojkot igrzysk oznaczałby niepowetowane straty finansowe dla sponsorów utrzymujących poszczególne dyscypliny czy związki sportowe - mówi Swietłana Żurowa, która nie wierzy, by sponsorzy dopuścili do bojkotu igrzysk. Zresztą nie dopuści też do tego sam przewodniczący Thomas Bach - podkreśla Żurowa, która w 2006 roku zdobyła olimpijskie złoto w Turynie w łyżwiarstwie szybkim. Ta sama flaga pojawia się przed każdym meczem. O co chodzi? Co oznacza? Bojkot igrzysk w Paryżu. Co zrobiłaby Polska? Bojkotem igrzysk olimpijskich w wypadku dopuszczenia do udziału w nich Rosji i Białorusi straszyła już od samego początku Ukraina. Jej stanowisko wydawało się twarde - jeżeli wystąpią Rosjanie, wtedy nie będzie Ukraińców. A to oznaczałoby bardzo poważne konsekwencje dla sojuszników Ukrainy, takich jak chociażby Polska. Musieliby podjąć decyzję, co zrobić z Paryżem, jeżeli Ukraina na igrzyska nie pojedzie - startować czy dołączyć się do bojkotu w akcie solidarności. Polska do tej pory tylko straszyła bojkotem, ale nie zajęła twardego stanowiska w tej kwestii, wyczekując na rozwój wypadków. A te rozwijają się w sposób niezwykły. Oto bowiem stanowisko Ukrainy zaczęło mięknąć. Najpierw pozwoliła ona na start swoich zawodników w międzynarodowych zawodach kwalifikacyjnych, ale w konkurencjach, w których mnie ma Rosjan. Potem dopuściła także rywalizację z Rosjanami - przez co doszło do słynnej afery z podawaniem rąk podczas szermierczej walki Ołhy Charłan z Anna Smirnową. Teraz natomiast Ukraina stoi na stanowisku, że dopuści udział w paryskich igrzyskach nawet przy obecności Rosji, o ile będzie ona startowała pod neutralną flagą.