28 marca Komitet Wykonawczy MKOl-u zalecił, aby rosyjscy i białoruscy sportowcy mogli brać udział w międzynarodowych zawodach tylko jako neutralni sportowcy i tylko ci, którzy nie wypowiadali się publicznie na temat inwazji wojskowej na Ukrainie i nie są związani z siłami zbrojnymi lub klubami resortów siłowych. Jednocześnie rosyjscy i białoruscy sportowcy nie powinni być reprezentowani w sportach zespołowych. W Rosji furię wywołuje fakt, że nie pozwala im się startować pod flagą narodową i słuchać rosyjskiego hymnu. Kontrowersyjna działaczka Jelena Wialbe stwierdziła nawet, że kiedy rosyjscy chłopcy walczą na froncie, sportowcy nie powinni rywalizować pod "białą szmatą". W podobnym tonie wypowiedział się prezydent Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego Stanisław Pozdniakow. Rosjanie sami storpedują rekomendacje MKOl? Rozłam w rosyjskim sporcie. Oberwało się politykom Podobne głosy płyną również ze świata sportu. Legenda gimnastyki, dwukrotna mistrzyni olimpijska, 86-letnia Lildija Iwanowa uważa, że sportowcy absolutnie nie powinni godzić się na starty pod neutralną flagą. Jej zdaniem to zdrada i przedkładanie własnych ambicji nad dobro ojczyzny. Iwanowa uważa jednak, że najwięcej na usunięciu Rosjan tracą państwa z zachodu Europy, którzy w ten sposób stracili głównych rywali. "Bardzo cierpią bez nas. Mają te wszystkie igrzyska i mistrzostwa - drugorzędne, jak zgniły kurczak. Co to za rywalizacja, gdy nie ma głównych rywali?" Cały czas jednak w Rosji pojawiają się głosy przeciwne do tych twierdzeń. Aleksander Żulin, były mistrz świata i dwukrotny medalista olimpijski w łyżwiarstwie figurowym bardzo mocno potępił nawoływania do bojkotu zawodów czy też zniechęcanie zawodników do startów, nawet w neutralnych barwach. Pracujący obecnie jako trener Żuli odważył się nawet zaatakować posłów do rosyjskiego parlamentu, którzy nawoływali do bojkotu. "Nie powinni w ogóle otwierać ust. Każdy sportowiec mógłby ich zapytać, czy to dobrze, kiedy dostają 400-500 tysięcy rubli miesięcznie, podczas gdy cały kraj żyje za 18? To chyba nie jest dobre, prawda? Niech każdy wykonuje swoją robotę" - grzmiał cytowany przez rosyjskie media. Poparła go też Tatiana Tarasowa w rozmowie z "Ria Novosti Sport". "Nie ma potrzeby bojkotu międzynarodowych zawodów i nie ma potrzeby zachęcania do tego sportowców. Jeśli jest taka możliwość, musimy uczestniczyć" - powiedziała Tarasowa. Rosyjscy sportowcy oskarżeni o zdradę. "Chcą nas rzucić na kolana"