W pierwszej połowie października Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl), zadał bolesny cios Rosji, zawieszając tamtejszy Komitet Olimpijski. Wszystko z powodu ruchu rosyjskich władz, które zaakceptowały komitety olimpijskich samozwańczych republik z okupowanych i zagarniętych terenów wschodniej Ukrainy - Ługańskiej, Donieckiej, Chersońskiej i Zaporoskiej. Ta decyzja wywołała ostrą reakcję prezydenta Rosji - Władimira Putina, który postanowił zaatakować MKOl, oskarżając jego działaczy o... dyskryminację etniczną. I dodał: - Na start w igrzyskach trzeba teraz sobie zasłużyć, ale nie wynikami sportowymi, ale politycznymi gestami, które ze sportem nie mają nic wspólnego. Tym samym igrzyska olimpijskie stały się narzędziem politycznego nacisku, takim samym jak wszystkie inne narzędzia polityczne. To prymitywna, etniczna i w gruncie rzeczy rasistowska dyskryminacja. Rosja poddała się w sprawie igrzysk? "Wrócimy w Los Angeles i wygramy je" Igrzyska olimpijskie. Wściekły Władimir Putin zaatakował MKOl, doczekał się odpowiedzi Na słowa Władimira Putina postanowił zareagować - ustami swojego rzecznika - Międzynarodowy Komitet Olimpijski, odpierając jego zarzuty. - Zdecydowanie odrzucamy oskarżenia, że te środki (zawieszenie w prawach członkowskich Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego - przyp. red.) stanowią "dyskryminację etniczną" - stwierdził rzecznik MKOl-u. Przypomnijmy, że zawieszenie Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego nie jest równoznaczne z zakazem występu na przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich dla neutralnych rosyjskich sportowców. Decyzja w tej sprawie ma zostać podjęta w późniejszym terminie.