Ekipa strzelecka w składzie Aleksandra Pietruk, Julia Piotrowska, Natalia Kochańska, Aneta Stankiewicz, Tomasz Bartnik i Maciej Kowalewicz pojawiła się na paryskim lotnisku około godziny 10:00. Nie spodziewali się wtedy, że na świecie doszło do globalnej awarii, która sprawiła, że wiele możliwości związanych z obsługą zostało całkowicie wyłączonych. Zamieszanie przed igrzyskami. Kluczowa decyzja, groziło im wyrzucenie Niemiła niespodzianka dla polskich olimpijczyków Kiedy strzelcy byli na lotnisku, okazało się, że nie ma możliwości, by elektronicznie wyrobić im akredytacje olimpijskie. To sprawiało, że nie mogliby swobodnie korzystać z przeznaczonej dla nich infrastruktury. Żeby podjąć dalsze kroki, cała delegacja, łącznie z osobami z misji olimpijskiej, musiała pojechać do oddalonego o 270 km Chateauroux. To właśnie tam znajduje się Narodowe Centrum Strzeleckie i wioska olimpijska. Wszyscy wsiedli do autobusu i pojechali do docelowego miejsca, by tam załatwiać najpotrzebniejsze sprawy. Wielu olimpijczyków mierzyło się dziś z tym samym problemem. Globalna awaria w systemach Windows Od rana mówi się o globalnej awarii systemów Windows. Co ciekawe, winni nie są pracownicy zajmujący się samym Windowsem, a obsługa antywirusa CrowdStrike. Po aktualizacji doszło do tego, że komputery wpadają w tzw. pętlę śmierci i nie są w stanie się uruchomić. Do rozwiązania problemów potrzebne jej zazwyczaj wsparcie helpdesków i to na miejscu, by uruchamiać jeden komputer po drugim. Fajdek zaskakuje przed startem na igrzyskach. Mówi wprost: "Jestem już za stary" Awaria sprawiła, że w niektórych krajach odwoływano loty, a część firm w ogóle nie była w stanie pracować. Naprawa błędu może potrwać nawet nie godziny a dni. To oznacza, że również w Paryżu organizatorzy igrzysk mają problem, o czym wspominali już w osobnym komunikacie.