Zaskakujące wieści napływały przed mistrzostwami świata w Mediolanie. Początkowo Ewa Trzebińska miała nie jechać z drużyną na rozgrywki. Nasza rodaczka szykowała się bowiem do zakończenia sezonu. Jednak nastąpił zwrot akcji i sportsmenka nie tylko pojechała z "Biało-Czerwonymi": Martyną Swatowską-Wenglarczyk, Renatą Knapik-Miazgą i Magdaleną Pawłowską na MŚ, ale również wróciła do kraju ze złotym medalem na szyi. W programie padły również ważne słowa o zespole. "Fajne jest to, że możemy czerpać z naszych doświadczeń i budować taktykę na dany mecz. Jeśli chodzi o trenera, to on przedstawia swoją wizję, my o tym dyskutujemy i ustalamy, co tak naprawdę jest najlepsze. Ale ostateczne zdanie ma trener, który zgłasza skład drużyny" - zaznaczyła utytułowana zawodniczka. Paralimpijczyk skradł show na gali. „Cieszę się, że mam po mamusi-polonistce…” Polskie gwiazdy przerwały milczenie. Nie zamierzały owijać w bawełnę I choć nasze rodaczki odnoszą sukcesy w zawodach międzynarodowych, mówią wprost, że szermierka jest niezwykle wymagającym sportem. W Podcaście Olimpijskim Interii ujawniły brutalną prawdę o dyscyplinie. Słowa Polek dają do myślenia. "Co do stroju, w szermierce zdarzały się sytuacje śmiertelne, w momencie kiedy łamała się szpada, ten metal był ostry i w konsekwencji przebijała materiał i płuco. Jeszcze stosunkowo niedawno zdarzały się takie sytuacje. W tej chwili, jeśli ktoś ubiera się odpowiednio i jest przygotowany do zawodów, to myślę, że nie ma obaw" - wyznała Trzebińska. Z kolei Martyna Swatowska-Wenglarczyk zdobyła się na osobiste wyznanie i w podcaście ujawniła, że korzysta z pomocy psychologa, który pomaga jej walczyć z demonami na zawodach. Kosmiczna kasa w "Kanale Sportowym". Wyciekły kwoty. "Przeżreć się nie da"