Obrady rozpoczęły się od podsumowania najważniejszej imprezy czterolecia pod kątem organizacyjnym. Tomasz Majewski, szef Polskiej Misji Olimpijskiej na igrzyska w stolicy Francji, przyznał, że ze swojego doświadczenia, zdobytego zarówno w roli zawodnika (dwa złota olimpijskie w pchnięciu kulą), jak i działacza, może powiedzieć, iż były one jedną z najlepiej zorganizowanych imprez sportowych. Najważniejszym punktem było jednak tego dnia podsumowanie paryskiej imprezy pod kątem finansowym. Grzegorz Kotowicz, dwukrotny brązowy medalista olimpijski, prezes Polskiego Związku Kajakowego i skarbnik PKOl, zwrócił uwagę na to, iż prawdopodobnie po raz pierwszy w historii polskiego olimpizmu zdarzyło się, by sprawozdania finansowego zażądano zaledwie miesiąc po igrzyskach. - Referowałem to jako skarbnik PKOl i muszę podkreślić, że było to trudne. Jeszcze nie zdarzyło się, żeby referować koszty miesiąc po zakończeniu igrzysk. Zawsze było to w następnym roku, w pierwszym kwartale. To jest bardzo krótki czas, kiedy te dane muszą spłynąć. Dostałem jednak zapewnienia od głównej księgowej PKOl, że jeżeli chodzi o łączne koszty, nie będą to już wielkie zmiany. Muszę powiedzieć, że jeśli zwróciliśmy uwagę na sam koszt organizacji igrzysk olimpijskich, czyli sprawy związane z wyjazdami, biletami, hotelami, nie włączając w to kwot za nagrody olimpijskie - bo to jest zupełnie inna kwestia - jak i organizacji Domu Polskiego, to tańsze od tych igrzysk były w ostatnim czasie, jeżeli dobrze pamiętam, Pekin w 2008 roku i Tokio, które jest trudne do porównania ze względu na czas pandemii. Ale już takie igrzyska jak Rio, które były 8 lat temu, wyszły o 4 miliony drożej. Ogólnie organizacja igrzysk, w porównaniu do poprzednich, była na zadowalającym poziomie, jeżeli chodzi o kwoty, a biorąc pod uwagę wartość pieniądza w czasie, myślę, że może to być wynik całkiem przyzwoity. Ale podkreślam, że w tak krótkim czasie nie można było tego do końca tak dokładnie wyliczyć. Na pewno to jednak zrobimy - zapewnił Kotowicz. Radosław Piesiewicz zabrał głos ws. zarobków Jak wynika z niepełnych jeszcze danych, igrzyska olimpijskie w stolicy Francji kosztowały 27 192 971 złotych, ale aż 11 milionów wyniósł koszt nagród dla sportowców oraz koszty organizacji - po raz pierwszy w historii - Domu Polskiego, będącego wspólną przestrzenią dla zawodników, ich rodzin, działaczy, mediów i kibiców. Biorąc pod uwagę koszty bez nagród i wspomnianego Domu Polskiego, igrzyska w Paryżu zamknęły się (wstępnie, gdyż nie znamy jeszcze dokładnych kosztów) w kwocie niespełna 16,2 mln złotych. Dla porównania: igrzyska w Tokio, organizowane w czasie pandemii, bez nagród dla sportowców kosztowały 15,2 mln złotych, te z Rio - ponad 20 mln, a organizowane 20 lat temu zmagania w Atenach - ponad 21 mln złotych. - Na tym spotkaniu pokazany był zarys, ale mamy świadomość, że trudno jest o wnikliwą analizę w ciągu miesiąca. Padła natomiast jasna deklaracja, że 30 września będzie przez PKOl przedstawiona opinii publicznej pełna informacja - powiedział Mirosław Minkina, prezes Polskiego Związku Hokeja na Lodzie. Ogromne kontrowersje wzbudzały w ostatnim czasie doniesienia o kosztach funkcjonowania samego PKOl-u oraz zarobkach prezesa. Radosław Piesiewicz długo odpowiadał na pytania członków Zarządu i - jak sam podkreślił - z obrad wyszedł zadowolony. - Wszystko zostało transparentnie przedstawione: szef misji Tomasz Majewski opowiedział, jak to wyglądało od strony organizacyjnej, nasz skarbnik pokazał koszty, związane z igrzyskami w Paryżu, porównując je do innych igrzysk olimpijskich, a wszystko będzie opublikowane i pokazane mediom do końca września. Dokumenty spływają jeszcze do księgowości i dopiero pod koniec miesiąca będziemy mieli pełną wiedzę na temat kosztów igrzysk olimpijskich w Paryżu. Oczywiście odpowiedziałem na wszystkie pytania i jako zarząd wyszliśmy mocniejsi, zjednoczeni i mam nadzieję, że będziemy bardzo dobrze działali na rzecz polskiego sportu - podkreślił prezes PKOl. Wypowiedzi od jednego z członków obrad uzyskał również portal Sport.pl. - Minister Nitras przestrzelił. Mówił, że prezes wypłaca sobie ponad 100 tysięcy miesięcznej pensji, a okazuje się, że to kwota wielokrotnie niższa. Nie zdradzę jaka, zwłaszcza że prezes nie pokazał nam swojego paska z rozliczeniem. Ale na pewno nie skłamałby przed 60 osobami, zwłaszcza że potwierdzenie jego słów dał skarbnik i przedstawiciel księgowości. Jestem pewny, że minister mocno się pomylił - przekazał jeden z uczestników wydarzenia. O kwestiach finansowych, które tak bardzo podzieliły w ostatnim czasie opinię publiczną, wypowiedział się również Mieczysław Nowicki, dwukrotny medalista olimpijski w kolarstwie, zasiadający w Zarządzie PKOl z ramienia Towarzystwa Olimpijczyków Polskich. - Myślę, że po informacjach, które zostały poruszone przez skarbnika i prezesa, kiedy wszyscy się dowiedzieli szczegółów na temat kwot i wynagrodzeń, hejt i narracja wobec tej organizacji powinny się zmienić. Te kwoty są zdecydowanie dużo mniejsze od poprzedniego zarządu, od wynagrodzeń, które pobierał sekretarz generalny. Szczegółowe informacje zostaną przedstawione pod koniec miesiąca, na co cały zarząd wyraził zgodę. Nie chciałbym mówić dokładnie, o jakie kwoty chodzi, ale te, które krążyły wcześniej, to było "kroć" tego, co pan prezes pobierał - zaznaczył Nowicki. Ważne stanowisko Adama Małysza ws. Radosława Piesiewicza Obecny na miejscu był także Adam Małysz. Poinformował on, że prezes PKOl ujawnił swoje zarobki oraz pensję sekretarza generalnego, ale przyznał, że nie jest upoważniony do upublicznienia tych kwot. "Dużo ważnych kwestii zostało dzisiaj poruszonych, ale jeszcze wiele musi zostać ujawnionych. Prezes nie przedstawił pełnego sprawozdania z Paryża, nadal nie ma bowiem wszystkich dokumentów. Z końcem września dokument ma być gotowy" — zaznaczył były skoczek narciarski po czterogodzinnych obradach zarządu cytowany przez Polską Agencję Prasową.Prezesa Polskiego Związku Narciarskiego zapytano również czy popiera obecne władze Polskiego Komitetu Olimpijskiego. W odpowiedzi 46-latek stwierdził, że "popiera transparentność". "Głosowałem za prezesem, za tym, żeby wszystko było jasne. Mam nadzieję, że tak będzie" - zakończył.