Światowa federacja szermiercza była jedną z pierwszych, która zaleciła przywracanie sportowców z Rosji i Białorusi do startów w imprezach międzynarodowych. Od razu jednak napotkała mocny opór ze strony rządów w Europie i krajowych związków szermierczych. I tak np. organizatorzy Pucharów Świata w Polsce (Poznań), Niemczech, Francji, a także mniejszej rangi zawodów np. w Danii woleli zrezygnować z imprezy niż przyjąć Rosjan i Białorusinów. Ostra selekcja Rosjan. Działania Polaków przyniosły efekt "Wcześniej, ze względu na bezczynność FIE, sami ustaliliśmy kryteria neutralności, które były trudne do spełnienia dla Rosjan. Po naszych działaniach światowe władzy się ocknęły i powołały zespół do weryfikacji rosyjskich i białoruskich zawodników. To m.in. efektem naszych działań jest fakt, że do lipcowych mistrzostw globu w Mediolanie dopuszczono na razie tylko 11 szermierzy z tych krajów, ale wielu innych zostało zweryfikowanych negatywnie i tak naprawdę nie mają szans pojawić się na światowych planszach" - powiedział w rozmowie z PAP Adam Konopka. Przypomnijmy, że 28 marca Komitet Wykonawczy MKOl-u zalecił, aby rosyjscy i białoruscy sportowcy mogli brać udział w międzynarodowych zawodach tylko jako neutralni sportowcy i tylko ci, którzy nie wypowiadali się publicznie na temat inwazji wojskowej na Ukrainie i nie są związani z siłami zbrojnymi lub klubami resortów siłowych. Jednocześnie rosyjscy i białoruscy sportowcy nie powinni być reprezentowani w sportach zespołowych. Na razie jednak na szermierczych planszach trudno szukać rosyjskich czy białoruskich zawodników. "Do żadnych turniejów się nie zgłosili, pewnie z różnych powodów. Nasza postawa oraz działania samych szermierzy pokazały, że jest spory opór ludzki przeciw ich powrotowi do rywalizacji i mogłoby się okazać, że nie mają z kim walczyć. I to pewnie też nie jest bez znaczenia. Wygląda jednak na to, że z ich strony to pewnego rodzaju gra. Być może liczą, że MKOl po raz kolejny zmięknie i jednak dopuści ich do zmagań drużynowych, a to główna droga do wywalczenia olimpijskich przepustek. Jest też możliwość, że startować nie będą, a później wystąpią o tzw. dzikie karty na igrzyska" - prognozuje Konopka. Rosjanie nie chcą płacić. Ogromne emocje po decyzji MKOl