Kilka dni temu media społecznościowe obiegła informacja, że francuski magazyn satyryczny "Charlie Hebdo", którego karykatury budzą spore kontrowersje, postanowił tym razem sparodiować świat sportu, a konkretnie ukraińską szablistkę Olhę Charłan, która po walce z Rosjanką Anną Smirnową nie podała rywalce ręki, za co została zdyskwalifikowana z mistrzostw świata w Mediolanie. Rysunek z szablistką, z podpisem "Prawdziwa duma narodu", był podawany dalej przez wielu ludzi sprzyjających Rosji. "Nadziało" się na niego także paru dziennikarzy, choć od początku pojawiały się informacje, że to ordynarny rosyjski fake news. Potwierdził to zresztą potem jeden z redaktorów "Charlie Hebdo", który na Twitterze wyśmiał karykaturę. To zresztą nie pierwsza taka sytuacja, bo rosyjska propaganda już kilka razy próbowała wypuścić w sieci karykatury ukraińskich polityków czy sportowców, rzekomo narysowane przez "Charlie Hebdo". Teraz postanowili wykorzystać bardzo głośną sprawę Olhy Charłan. Jednak samo pismo postanowiło zareagować i przy okazji wykpić samych Rosjan. Kontrowersje wokół karykatur Przypomnijmy, że w styczniu 2015 r. dwóch sprawców identyfikujących się z Al-Kaidą wdarło się do redakcji "Charlie Hebdo" w Paryżu, zabijając 12 osób i raniąc kilka kolejnych. Była to ich zemsta za publikowane przez tygodnik karykatury Mahometa, co według muzułmanów było bluźnierstwem. W styczniu tego roku redakcja opublikowała kolejną karykaturę, która wywołała oburzenie. Tym razem najwyższego przywódcy Iranu Alego Chameneiego. - Muzułmanie "prędzej czy później" zemszczą się na francuskim magazynie satyrycznym "Charlie Hebdo" - przekazał szef irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) gen. Hossein Salami. Teheran już wcześniej zagroził Francji konsekwencjami i uznał publikację za "obraźliwą".