ONZ nie użył żadnych określeń wobec startu Rosji i Białorusi na igrzyskach w obliczu mordów na Ukrainie, ale koncepcję wykluczenia ich nazwał "jawną dyskryminacją z uwagi na paszport", czemu się sprzeciwia. - Mieszanie polityki ze sportem jest bardzo złym pomysłem - powiedziała Alexandra Xanthaki, sprawozdawczyni na łamach ONZ. Broniła przy tym prawa startu rosyjskich i białoruskich sportowców na igrzyskach w Paryżu w 2024 roku i Cortina d'Ampezzo w 2026 roku. Organizacja Narodów Zjednoczonych już raz stanęła w obronie prawa do występu tych sportowców na igrzyskach, mimo iż reprezentują one kraje biorące udział w krwawej wojnie, podczas której dochodzi do ludobójstwa i gwałtów. Xanthaki jednak poszła dalej i powiedziała: - W wielu krajach sportowcy są związani z wojskiem, a jednak ich z tego powodu nie wykluczamy. Dlaczego to robić w tym wypadku? Nie podała, jakie kraje ma na myśli. ONZ pyta: Jak wykluczenie Rosji wpłynie na wojnę Greczynka pytała także, jak wykluczenie sportowców z Rosji i Białorusi ma wpłynąć na zakończenie konfliktu i pomóc objętych wojną ludziom oraz doprowadzić do zaprzestania łamania praw człowieka. Jej zdaniem, podjęcie rywalizacji sportowej może to sprawić, więc wezwała MKOl do podjęcia kolejnych kroków s kwestii dopuszczenia tych zawodników do startu. Przeciwko temu protestuje wiele państw np. Polska, a Łotwa i Estonia wraz z Ukrainą zagroziły bojkotem igrzysk. Do grona krajów, które oprotestowały start Rosji i Białorusi dołączyły państwa skandynawskie.