W Bombaju trwa kolejna sesja Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Przed jej rozpoczęciem spekulowano, że zapadną tutaj decyzje dotyczące ewentualnego startu rosyjskich sportowców w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Dyskusje miały dotyczyć również gospodarzy kolejnych igrzysk, oraz sposobów ich wybierania. Zaczęło się jednak zaskakująco. "Playboy" kusił ją przez 10 lat. W końcu uległa Oburzająca oferta dla Thomasa Bacha. Szef MKOl złamie Kartę Olimpijską? Dość nieoczekiwanie obrady zaczęły się jednak od propozycji, by... Thomas Bach mógł pozostać na swoim stanowisku po zakończeniu kadencji, która upływa w 2025 roku. Zgłosiła ją Mustapha Berraf z Algierii, prezes Stowarzyszenia Narodowych Komitetów Olimpijskich Afryki. Poparli ją natychmiast przewodniczący Komitetu Olimpijskiego Republiki Dominikany Luis Mejía Oviedo i Aïcha Garad Ali z Dżibuti. Głos w tej sprawie zabrał wiceprezydent MKOl John Coates z Australii, szef Komisji Prawnej, który przekazał delegatom, że taka propozycja, wymagająca zmian w Karcie Olimpijskiej, musiałaby zostać złożona na minimum 30 dni przed rozpoczęciem sesji. Sam Bach nie powiedział wprost, że chciał zostać na kolejną kadencję. Podziękował jednak za wsparcie, dyplomatycznie stwierdzając, że wyraża to poparcie dla całej kierowanej przez niego organizacji. Taka propozycja dla Bacha jest sprzeczna z Kartą Olimpijską, która wyraźnie mówi, że przewodniczący MKOl wybierany jest maksymalnie na trzy czteroletnie kadencje. Najwidoczniej jednak dla Niemca, lubiącego pouczać inne organizacje, a nawet państwa, nie ma to większego znaczenia. Wielka nieobecna na sesji MKOl. Tajemnicza absencja Isinbajewej Dyktatorskie zapędy Bacha? Burza w mediach po sesji MKOl Już w trakcie sesji część delegatów poczuła, że taka propozycja to złamanie olimpijskich reguł. Prezes Międzynarodowej Federacji Gimnastycznej Japonii Morinari Watanabe, sam wymieniany jako jeden z następców Bacha, ostrzegł, że MKOl "musi być wzorem do naśladowania" dla federacji międzynarodowych. To jednak tylko przygrywka do tego, co działo się w mediach po tym, jak propozycja wyszła na jaw. Jeszcze dalej poszedł Duncan Mackay z portalu "Inside the Games", który wyliczył Bachowi spotkania z Władimirem Putinem, Aleksandrem Łukaszenką czy Kim Dzong-Unem i sugerując, że to właśnie od nich czerpie standardy. Ależ upokorzenie dla Rosjan. Furia na Kremlu