Dawid Tomala w 2021 roku podczas igrzysk olimpijskich w Tokio sięgnął po złoto w chodzie na 50 kilometrów, czym sprawił dużą niespodziankę. Od tego czasu nie zdołał wrócić do wysokiej formy i nie wiadomo nawet, czy zobaczymy go na igrzyskach w Paryżu. Wprawdzie niespełna 35-letni zawodnik w kwietniu razem z Katarzyną Zdziebło wywalczył kwalifikację dla sztafety mieszanej, ale z racji, że nie jest to kwalifikacja imienna, a dla kraju, nie jest pewny wyjazdu na igrzyska. Sam zainteresowany komentował to ostatnio w rozmowie z WP SportoweFakty deklarując, że chce pokazać się z jak najlepszej strony przed Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki (PZLA). "Byłoby mi bardzo przykro, gdybym wywalczył kwalifikację na imprezę, a potem na nią nie pojechał. Moim zadaniem jest teraz udowodnić związkowi, że jestem warty tego, żeby mnie tam wysłać. Nie słowa, tylko czyny" - mówił. Wielki sukces Polaków. Cztery kwalifikacje olimpijskie i jeden medal polskich sztafet na Bahamach Dawid Tomala ma problemy zdrowotne. "Nie wiem, co się dzieje" Tomala czas na wywalczenie indywidualnej kwalifikacji olimpijskiej, która uprawniałaby go do kolejnego w karierze startu w igrzyskach, ale już na dystansie 20 km (w Paryżu nie odbędzie się start chodu na 50 km) ma do 30 czerwca. Problem w tym, że po powrocie z Antalyi, gdzie razem ze Zdziebło wywalczył kwalifikację dla sztafety mieszanej, zmaga się z kłopotami zdrowotnymi. Tomala przyznał, że wspomniana dolegliwość dokucza mu już od tygodnia. A z racji, że nie potrafi zdiagnozować źródła problemu, musi skorzystać z pomocy specjalistów. "Nie wiem, co się dzieje. Muszę to posprawdzać" - wyjaśnił. Dawid Tomala i Katarzyna Zdziebło o presji przed startami Tomala razem ze Zdzieło na początku kwietnia pojawili się w Podcaście Olimpijskim Interii, gdzie zgodnie przyznali, że nastawianie się na wywalczenie medalu jeszcze przed startem często przynosi skutek odwrotny od zamierzonego. "Jeśli się nastawiasz na medal, idziesz i nagle mija cię grupka pięciu osób, to ty masz w głowie, że to już jest porażka. Organizm dostaje taki bodziec, że myślisz, że już rywale odjechali (...) Nie zawsze się zdobywa medale. To jest sport, jego piękno. Dla nas też to jest jego gorsza strona, że zawsze może się coś wydarzyć, na co my nie mamy wpływu" - mówił wówczas chodziarz. Polki z wielkim sukcesem na mistrzostwach świata. "Chłopaki napędzili nas do walki"