Problemy zdrowotnie nie opuszczają Konrada Bukowieckiego, a to miał być "ten sezon". Od czasu sięgnięcia po wicemistrzostwo mistrzostw Europy w 2018 roku rozwój polskiego kulomiota blokują kolejne urazy i kontuzje. Do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu pozostało już niewiele czasu, a 27-latek usłyszał w ostatnich dniach od lekarzy fatalną wiadomość. Miesiące przerwy od startów zmarnowane? Zawiodła błędna diagnoza Ostatnie miesiące Bukowiecki poświęcił na rekonwalescencję i zrezygnował z wielu startów, aby wyleczyć kontuzję łokcia. Jak się okazało, po części był to czas zmarnowany, a jeśli nie to, nie do końca odpowiednio przepracowany. Lekarz postawił mu złą diagnozę, a ból wciąż nie opuścił kulomiota. Mistrz olimpijski podjął stanowczą decyzję. Jasna deklaracja przed igrzyskami - Po trzech miesiącach przerwy wróciłem do treningów z kulą i okazało się, że ból jest dokładnie taki sam jak wcześniej. Nic się nie zmieniło! Leczyłem się na naderwanie przyczepu ścięgna trójgłowego ramienia, a okazało się, że dolega mi coś zupełnie innego - dodał lekkoatleta. Na całe szczęście nie okazał się to czas całkowicie zmarnowany. - Przez ten czas mocno pracowałem na siłowni i chyba jeszcze nigdy nie miałem tak dużych mięśni. Jestem silny, a teraz muszę skupić się na technice - dodał. Pchnął najdalej, ale nie wygrał. Kuriozalny start Konrada Bukowieckiego Bukowiecki wciąż nie uzyskał kwalifikacji olimpijskiej, a czas goni. 27-latek zanotował w ostatnim czasie udany start w Memoriale Janusza Kusocińskiego. Nieco gorzej poradził sobie w Memoriale płk. Wiesława Kiryka. Okoliczności jego startu były dość kuriozalne. Niesamowity bieg Polki na 1500 metrów. Po raz szósty obroniła tytuł mistrzyni świata W zawodach triumfował Michał Haratyk, który pchnął na odległość 19.32. Co ciekawe Bukowiecki osiągnął w najlepszej próbie aż 20.39. Nie była jednak ona liczona. 27-latek poprosił o dodatkową, pozakonkursową próbę i to w niej spisał się najlepiej. Udało mu się przy tym ustać ją w kole. To dobry prognostyk przed zbliżającymi się igrzyskami.