- Kontrolerzy Krajowej Administracji Skarbowej rozpoczęli kontrolę w Polskim Komitecie Olimpijskim. Prześwietlone mają być umowy ze związkami sportowymi, w tym związkami: hokeja, kolarstwa i badmintona oraz zarobki prezesa PKOL Radosława Piesiewicza - poinformował dziennikarz Radia ZET - Mariusz Gieraszewski. Jak dodał, nieoficjalne źródła donoszą, że wynagrodzenie, jakie pobiera Radosław Piesiewicz, może wynosić nawet 100 tysięcy złotych w skali miesiąca. Na te doniesienia zareagował jednak Polski Komitet Olimpijski, a dokładniej jego rzeczniczka - Katarzyna Kochaniak-Roman. Kontrola w Polskim Komitecie Olimpijskim? Rzeczniczka PKOl-u reaguje Zapewniła przy tym, że PKOl i jego prezes Radosław Piesiewicz będą współpracować z wszelkimi urzędami, które będą chciały dokonać kontroli. - Czy to będzie Najwyższa Izba Kontroli (NIK), czy kontrola ze stołecznego ratusza, które zapowiadał minister sportu i turystyki Sławomir Nitras, ze wszystkimi będziemy współpracować, bo nie mamy nic do ukrycia - przyznała. Szef ministerstwa sportu i turystyki - Sławomir Nitras, niemal natychmiast po zakończeniu igrzysk olimpijskich w Paryżu chciał rozpocząć kwestię wyjaśniania wszelkich niepokojących sygnałów dobiegających ze związków sportowych, żądając konkretnych danych. W listach listach, których adresatem był Radosław Piesiewicz oraz prezesi federacji domagał się ujawnienia danych dotyczących osób przebywających w stolicy Francji za państwowe pieniądze. - Jeśli ktoś będzie chciał to przed nami ukryć, ja wstrzymam wszystkie płatności, które ode mnie zależą, do momentu uzyskania pełnej informacji w tym zakresie. Ja tak naprawdę potrzebuje tych informacji o tym, kto pojechał, ile to kosztowało po to, żeby zobaczyć, kto nie pojechał, albo kto musiał zapłacić z prywatnych pieniędzy, żeby wspierać swoich zawodników - mówił później minister sportu podczas konferencji prasowej, która odbyła się w Dusznikach-Zdroju. Radosław Piesiewicz podkreślał natomiast, że PKOl jest niezależną organizacją. - To, co minister Nitras zademonstrował przeciwko związkom sportowym, szantażując je, że nie będą dostawały środków, jeżeli mnie nie zmienią... Pan minister Nitras od początku wziął sobie za cel, żeby zmienić prezesa PKOl. My jesteśmy niezależnym stowarzyszeniem, które wybiera swojego prezesa - mówił w programie "Fakty po faktach" na antenie TVN24.