Igrzyska olimpijskie w Paryżu rozpoczną się 26 lipca 2024 roku. Już sam początek będzie niezwykle specyficzny. Po raz pierwszy w historii otwarcie zmagań olimpijskich będzie miało miejsce poza stadionem - w Paryżu ceremonia przeprowadzona zostanie na barkach płynących Sekwaną. 35 tysięcy policjantów wezwanych na pomoc Około 160 barek ma przemieszczać się rzeką na odcinku 6 km w centrum Paryża, tj. od mostu Austerlitz do mostu Jena, łączącego obydwa brzegi Sekwany na wysokości Placu Trocadero i Wieży Eiffla. Słynna stalowa konstrukcja, symbol stolicy Francji, ma stanowić spektakularne tło najważniejszych wydarzeń ceremonii. Dlatego około 35 tysięcy policjantów ma czuwać nad bezpieczeństwem sportowców, trenerów, oficjeli i kibiców. Ta liczba robi kolosalne wrażenie, ale biorąc pod uwagę logistykę całego przedsięwzięcia, setki tysięcy ludzi przy trasie, a także fakt, że do obstawienia jest bardzo długi odcinek miasta, zaangażowanie tak dużych sił nie może dziwić. Francuska ikona kina grzmi. Paryż powinien zrezygnować z organizacji IO Niepokój ze strony francuskiej armii Z drugiej strony, już od jakiegoś czasu z Francji docierają głosy, że igrzyska mogą mieć problem z bezpieczeństwem. Organizatorzy nie skompletowali jeszcze odpowiedniej liczby ochroniarzy, a francuska armia wyraziła zaniepokojenie, że znów, podobnie jak w Londynie w 2012 roku, na pomoc będzie musiało ruszyć wojsko. - Obawiamy się, że prywatne firmy nie spełnią wymagań stawianych im przy zabezpieczaniu igrzysk. Pytanie, czy będzie to tylko częściowa porażka, czy też zawiodą na całej linii. Nie możemy dłużej ukrywać swoich wątpliwości - stwierdził jeden z francuskich wojskowych w "Le Monde". Jeśli do tego wszystkiego dodamy fakt, że Francuzi narzekają na brak poczucia bezpieczeństwa we własnym kraju i wzrost przestępczości, można obawiać się o to, jak będą wyglądały igrzyska od tej strony. Mimo wszystko organizatorzy zapewniają, że nikt nie musi czuć strachu przed przyjazdem do Paryża, a doświadczenia z poprzednich imprez ponownie zaprocentują.