Finał singla mężczyzn był powtórką sprzed roku, kiedy to Michał Rogalski (UKS Hubal Białystok) pokonał klubowego kolegę w trzech partiach. Dziółka w Gnieźnie był wyraźnie lepszy, w drugim secie prowadził już nawet 11:1. Ostatecznie wygrał go do 15 i po raz drugi w karierze wywalczył tytuł mistrza kraju. "W drugim secie Michał w pewnym momencie poprawił grę i zaczął mnie gonić. W moich ostatnich pojedynkach przy wysokim prowadzeniu czasami przytrafiły mi się takie przestoje, ale też wiem, jak sobie z tym radzić. Z Michałem znamy się bardzo dobrze, razem trenujemy w kadrze i przyznam, że spodziewałem się trzysetowego pojedynku, bo rzadko zdarza nam się rozstrzygać spotkania w dwóch setach" - mówił po meczu Dziółka. Jak dodał, sam tytuł "nie robi na nim większego wrażenia", bo jego cele sięgają znacznie wyżej. "Gdy byłem 20-latkiem to gra w mistrzostwach Polski była czymś wyjątkowym. Ja cieszę się, że pokonałem w finale Michała, czy wcześniej w półfinale, Mateusza Dubowskiego. To ma dla mnie większe znaczenie. Myślę też już o czekających nas kwalifikacjach do igrzysk w Tokio, które zaczynają się w maju. Muszę popracować nad wzmocnieniem fizycznym, tak by w roku olimpijskim być dobrze przygotowanym" - dodał. W finale pań po raz 16. po złoto w singlu sięgnęła 37-letnia Augustyn, która w zaciętym spotkaniu pokonała w finale mistrzyni kraju z 2017 roku Wiktorię Dąbczyńską (MKS Orlicz Suchedniów) 21:19, 21:19. Najciekawszym starciem niedzielnych finałów był debel kobiet, w którym siostry Aneta i Agnieszka Wojtkowskie (UKS Hubal Białystok) w trzech setach pokonały duet Wiktoria Dąbczyńska (Orlicz Suchedniów), Aleksandra Goszczyńska (UKSB Milenium Warszawa). Dąbczyńska i Goszczyńska w trzeciej partii obroniły pięć meczboli, ale ostatnie słowo należało do białostoczanek. Agnieszka Wojtkowska w Gnieźnie sięgnęła także po tytuł w grze mieszanej. "Plan zrealizowałam w 100 procentach, choć w mikście nie wiedziałam, czego się spodziewać. Z Pawłem Pietryją gram od niedawna, on wcześniej grał z moją siostrą. Z Anetą po raz siódmy z rzędu zostałyśmy mistrzyniami Polski w deblu, choć w poprzednich latach łatwiej przychodziło nam wygrywanie. Bardzo cieszę z tych medali, ja od trzech lat nie gram już w kadrze. Mam trzyletniego synka, jestem też trenerką, zmieniły mi się trochę priorytety. Ale gram w badmintona, bo to kocham. Jednak widzę, że młodsze zawodniczki zachodzą mi za skórę. Bo też ile można wygrywać" - podsumowała starsza z sióstr Wojtkowskich. Mistrzostwa Polski elity po raz pierwszy w historii rozegrane zostały w Gnieźnie. Dla Polskiego Związku Badmintona był to też test przed inną, znacznie ważniejszą imprezą, która w tym roku odbędzie się w tym mieście. "Pod koniec sierpnia odbędą się w Gnieźnie mistrzostwa Europy U17. W czwartek i piątek mieliśmy wizytację przedstawicieli europejskiej federacji, którzy przygotowali swoje wnioski i oczekiwania. To bardzo duża impreza, która trwać będzie przez blisko dwa tygodnie, a udział weźmie ok. 300 zawodników z całego kontynentu. To spore wydarzenie i dla miasta, i dla związku" - powiedział PAP prezes Polskiego Związku Badmintona Marek Krajewski.