W sprawie terminu werdyktu mamy oświadczenie szefa komitetu organizacyjnego igrzysk olimpijskich w Paryżu Tony'ego Estangue, że decyzja o udziale Rosjan zapadnie dopiero we wrześniu. Najwcześniej - jak dodał, na co już zareagowała była mistrzyni olimpijska i deputowana do Dumy, łyżwiarka Swietłana Żurowa. Prawa ręka Władimira Putina nazwała Międzynarodowy Komitet Olimpijski "tchórzami", które zwlekają z decyzją, gdyż boją się wziąć na siebie odpowiedzialności. W sprawie startu Rosji i Białorusi decyzja jest odwlekana. Zdaniem wielu, powodem było oczekiwanie MKOl na to, że wojna w Ukrainie wreszcie się skończy i problem sam się rozwiąże. Niewykluczone też, że wypuszczone przez MKOl w czerwcu doniesienia medialne, jakoby decyzja miała zapaść na niedawnym kongresie komitetu miała wybadać nastroje społeczne i ich zmiany. Tymczasem Ukraina i jej sojusznicy sprawę stawiają twardo - nie ma zgody na start agresorów na igrzyskach. Paryż pod ścianą. Musi budować obiekty olimpijskie ze śmieci Decyzja MKOl w październiku? Bach reaguje Kiedyś jednak trzeba zdecydować i chociaż Thomas Bach sam ostatecznej daty nie podał, wydostała się ona z kręgów MKOl. Miałaby zapaść 12-13 października podczas sesji Rady Wykonawczej MKOl w Bombaju. Tymczasem Thomas Bach zdementował te doniesienia. - Jest mało prawdopodobne, aby stało się to w październiku w Bombaju - powiedział. Może to znaczyć, że MKOl rozważa jeszcze jej przeciągnięcie, chociaż do paryskich igrzysk został mniej niż miesiąc. Już teraz na wojenną ścieżkę z MKOl weszła Wielka Brytania, która zrezygnowała z organizacji kwalifikacji olimpijskich m.in. w ważnej dla Polski wspinaczce sportowej. Powodem były rozbieżności co do warunków, na których mieliby wziąć w nich udział Rosjanie.