- W negocjacjach z MKOl idziemy w takim kierunku, że nie potrzebujemy groźby bojkotu - stwierdziła minister sportu Litwy Jurgita Šiugždiniene. Z kolei przewodniczący Estońskiego Komitetu Olimpijskiego Urmas Sõõrumaa jasno przyznał, że jego kraj nie zbojkotuje przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu. - To nie miałoby sensu - powiedział. Urmas Sõõrumaa w estońskiej telewizji ETV stwierdził, że "bojkoty nigdy tak naprawdę do niczego sensownego nie doprowadziły". Jego zdaniem, nikomu nigdy nie udało się osiągnąć celu poprzez bojkot. Stąd chociaż Estonia krytykuje decyzję Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, by dopuścić do startu sportowców rosyjskich i białoruskich, to jednak poszuka innych możliwości nacisku na komitet niż bojkot. Rosja na igrzyskach - taka jest decyzja MKOl Przypomnijmy, że kraje nadbałtyckie jako pierwsze zadeklarowały bojkot igrzysk po ogłoszeniu stanowiska MKOl w sprawie dopuszczenia Rosjan. Sam komitet olimpijski wtedy kontratakował. Zarzuty Ukrainy wobec siebie uznał za zniesławiające. Twierdził, że groźba bojkotu ze strony niektórych państw jest pogwałceniem zasad olimpizmu i równości startu. MKOl grozi, że ewentualny bojkot igrzysk w Paryżu zostanie przez niego potraktowany jako złamanie Karty Olimpijskiej. Przewodniczący Urmas Sõõrumaa dodał także, że większość sportowców rosyjskich to de facto żołnierze. - Lepiej więc niech walczą na olimpijskich arenach, wtedy zabraknie ich na froncie - powiedział. Gerd Kanter, złoty medalista igrzysk olimpijskich w rzucie dyskiem z Estonii w Pekinie 2008, także jest przeciwny bojkotowi. - Jeśli ktoś jest u szczytu formy, ale nie może startować na igrzyskach, byłby to poważny cios dla jego kariery. Nie podjąłbym takiej decyzji za sportowców - mówi dyskobol. Polski minister Kamil Bortniczuk deklarował, że chociaż Polska bojkotu nie chce, trzeba być na niego gotowym. Podczas spotkania z przedstawicielami 35 państw zgodni co do przeciwstawienia się rosyjskiej obecności na igrzyskach byli niemal wszyscy, z wyjątkiem Grecji. Dzisiaj jednak z jasną deklaracją bojkotu została już tylko Ukraina. Ukraiński minister sportu Wadym Guttajt chce zorganizować szczyt w tej sprawie.