Sprint drużynowy w kolarstwie torowym znajduje się w programie igrzysk olimpijskich od rywalizacji w Sydney, a zatem od 2000 roku. Od tej pory Polacy zawsze startowali w tej konkurencji. W Paryżu ich jednak zabraknie. Ze względu na problemy finansowe Polskiego Związku Kolarskiego, nasi sprinterzy nie pojechali na Puchar Narodów do Hongkongu. To pokłosie tego, że związek stracił finansowanie w pierwszym kwartale tego roku. Koszmar w Szczecinie. Perła miasta zamienia się w ruinę Koszmarna sytuacja w PZKol Ma to związek z postępowaniem komorniczym. To właśnie przez nie PZKol nie otrzymuje środków bezpośrednio z ministerstwa sportu i turystyki, ale muszę one przechodzić przez pośrednika. Tymi w ostatnich latach były Polski Komitet Olimpijski i Wielkopolski Związek Kolarski, ale wraz z początkiem roku zrezygnowały z pełnienia tej roli. Za PZKol ciągnie się historia z 2017 roku, kiedy to nie została rozliczona jego działalność za ten rok, a potem za kolejne lata, bo to naczynia połączone. Znowu wraca zatem kwestia tajemniczego audytu, jaki miał zostać wówczas przeprowadzony, a jego wyników nikt nie poznał do dzisiaj. Przez zamieszanie z finansami, nie było środków na szkolenie. Zawodnicy i trenerzy działali tylko w oparciu o dobrą wolę sponsorów i klubów. Na związek w żadnym wypadku nie mogli liczyć. - Postawimy wszystko na jedną kartę i jeśli będzie nam to dane, to wystąpimy w Kanadzie. Tam musimy przejechać bezbłędnie i liczyć na to, że przeciwnik pozwoli nam na to, żebyśmy z nim wygrali. To będzie punkt zwrotny, jeśli chodzi o igrzyska - tłumaczył Igor Krymski, trener kadry sprinterów w kolarstwie torowym, miesiąc temu w rozmowie z Interia Sport. - Reprezentacja sprinterów to jest tylko i wyłącznie mój projekt. Nikt tak naprawdę nie dba o to od merytorycznej strony. To jest niestety problem, że to wszystko wisi na jednostkach. Wystarczy, że jedno ogniwo pęknie i cały łańcuch się rozsypuje - dodawał. Polaków pierwszy raz zabraknie w igrzyskach. Zawodnicy grzmią Niestety, Polakom w Milton nie udało się pojechać na tyle szybko, by pojechać na igrzyska. I pierwszy raz w historii zabraknie ich w rywalizacji olimpijskiej. A przecież to czołowa drużyna Europy, która jeszcze niedawno walczyła o medale mistrzostw świata. Zawodnicy czują się rozżaleni i szczędzą gorzkich słów działaczom PZKol. "Puchar świata w Kanadzie był ostatnią szansą na wywalczenie kwalifikacji do igrzysk olimpijskich. Mimo naszej walki z wszelkimi przeciwnościami losu wylewaniem z siebie krwi, potu i łez, wracamy na tarczy bez kwalifikacji. Nie jest to przyjemna informacja ani dla nas, ani dla wszystkich, którzy nam kibicowali. Trochę łatwiej przetrawić tę sytuację, gdy wie się, że zrobiło się wszystko, co w swojej mocy mimo tego, że od paru lat całe kolarstwo torowe ma pod górkę. A z roku na rok coraz gorzej. Czas trochę odpocząć i nabrać trochę dystansu" - napisał Daniel Rochna, a swój wpis skwitował słowami: "Sukces ma wielu ojców, porażka jest sierotą". Katastrofa samolotu z Polakami. Wstrząsające informacje po 46 latach