Rosyjska biegaczka narciarska, złota medalistka olimpijska i trzykrotna medalistka mistrzostw świata juniorów Weronika Stiepanowa już dawno temu złożyła kompromitujący wiernopoddańczy hołd Władimirowi Putinowi, za co wylała się na nią fala krytyki. Nie dało jej to jednak do myślenia i najwyraźniej nie wyciągnęła absolutnie żadnych wniosków. Raz po raz przypomina o sobie światu, publicznie zabierając głos w różnych sprawach dotyczących sportu i polityki. Jakiś czas temu opowiedziała się przeciwko decyzji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, wedle której dopuszczono Rosjan i Białorusinów do startów na sportowych arenach światowych, ale tylko po spełnieniu konkretnych warunków. Wśród nich były wymogi występów pod neutralną flagą, bez możliwości odsłuchania hymnu państwowego. "Kryteria MKOl są upokarzające i głupie" - irytowała się Stiepanowa. I bez cienia zażenowania znów przyznała się do popierania dyktatora z Kremla. Teraz idzie o krok dalej i swoim najnowszym wpisem w mediach społecznościowych przekracza kolejne granice wstydu. Koalicja ośmiu państw chce storpedować plany wobec Rosji. Polski brak Weronika Stiepanowa składa następny wiernopoddańczy hołd. Przekroczone granice Weronika Stiepanowa udostępniła w sieci swoje zdjęcie, do którego pozuje z... kalendarzem z Putinem w tle. W opisie cieszy się, że kilkoro jej pobratymców, w tym biegacz narciarski i medalista olimpijski Aleksandr Legkow (dożywotnio zresztą zdyskwalifikowany przez MKOl za doping) oraz biegaczka narciarska i multimedalistka Jelena Wialbe dołączyli do "drużyny" prezydenta Federacji Rosyjskiej. "Wialbe to rzadki przypadek wielkiego sportowca, który stał się wspaniałym liderem. Legkow od wielu lat jest naszym nieformalnym kapitanem i przywódcą. Pokazuje, jak trzeba pracować, żeby wygrać zarówno na nartach, jak i w życiu w nowoczesnych warunkach. Ci ludzie widzieli chaty i najwspanialsze pałace w życiu. Są rzadką rasą zwycięzców, którzy wygrywają w każdym konkursie" - zachwala "pupilka Putina". Na koniec zapewnia, że z dumą reprezentuje barwy narodowe, mając u boku takich sojuszników. Oraz że cieszy się, iż "Rosja ma takiego prezydenta". Przy tym chyba doskonale zdaje sobie sprawę, jak kontrowersyjne to tezy, bo zapobiegawczo, wzorem swojego politycznego idola, zupełnie wyeliminowała opcję dyskusji i wyłączyła możliwość publikowania komentarzy. Nagły zwrot w sprawie Rosjan. Ukraińcy szykują im ostrą selekcję